Począwszy od 1901 roku kronika parafialna opisuje kilkunastoletnie zmagania wiernych z budową świątyni, które można by streścić krótko: krew, pot i łzy.
Dziś dla współczesnych świątynia jest oczkiem w głowie i powodem do dumy. A zaczęło się od tego, że już w 1897 roku zebrano na budowę 5 tys. złotych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.