Za mało, by żyć, za dużo, by umrzeć – tak o swoich dochodach sądzi wiele rodzin w diecezji.
Edyta mieszka w Nowym Sączu i pracuje jako kelnerka. – Na rękę co miesiąc mam 1500 zł. Mąż nie ma stałej pracy, tylko zajęcia dorywcze. Mamy troje dzieci w wieku szkolnym, mieszkanie wynajmujemy. Ledwo starcza do pierwszego. Czasem niestety nie. Poza tym pracuję popołudniami i wieczorem, więc dzieci widuję, tylko jak wychodzą do szkoły – mówi z żalem. Chciałaby spędzać z rodziną więcej czasu, poświęcić się bardziej wychowaniu dzieci, ale nie może sobie pozwolić na utratę zatrudnienia. Jest w kropce.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.