Wolałbym się mylić

Ile razy przyjdzie mi do głowy, że jest naprawdę źle, ktoś zdąży mi uświadomić, że może być gorzej.

Grzegorz Brożek

dodane 11.12.2014 13:21

Pani Kazia jest emerytowaną nauczycielką. Teraz jeździ na Zachód, konkretnie do Niemiec. Trochę dorabia ucząc dzieci polskiego. Spotkałem ją niedawno. – Co za czasy. Mówię panu – przywitała się kurtuazyjnie. Zagadnięta chętnie opowiada co słychać. Wcale z tego nie wynika, że „na zachodzie bez zmian”. Postęp postępuje.

„Mieszkam tam u jednej rodziny. Poproszono mnie, żebym wpuściła, a potem wypuściła pielęgniarza, który przyjdzie zmienić opatrunek. Przyszedł, ale długo nie wychodził. To zajrzałam do pokoju, a on rozmawia przez telefon. Kiedy skończył oświadczył, że musiał porozmawiać z mężem. Mężem? No, swoim mężem. Jest z mężczyzną w homoseksualnym związku od 17 lat, ale od dwóch są naprawdę szczęśliwi, bo zawarli małżeństwo, usłyszałam.

To jeszcze nic, ale zobaczyłam go w kościele, w albie, bierze Pismo Święte i idzie czytać lekcję w czasie Mszy św. To mnie trochę już zbulwersowało. Zaczęłam się zastanawiać: co się tutaj dzieje? Szczytem było, jak do komunii ustawiłam się w kolejce do tegoż pielęgniarza, który okazało się jest też szafarzem. Udałam, że rozwiązał mi się but, zrobiłam unik i poszłam przyjąć Ciało Pańskie od ciemnoskórego księdza, który stał obok. Po Eucharystii dowiedziałam się od tego kapłana, że on o wszystkim wie, i że to wszystko tu normalne i naturalne, bo wie pani: nie możemy nikogo dyskryminować. Wytłumaczył mi to aksamitnie”.

Pani Kazia mówi, że w czasie krótkiego pobytu napatrzyła się za wszystkie czasy. – Dobrze, że u nas w Polsce, w diecezji wszystko jeszcze po staremu. Ale to do nas dojdzie. Do Kościoła też. Będą zmiany – wieszczy pani Kazia. Arcybiskup Życiński mawiał, że „raczej mało znany jest jako prorok”. Pani Kazia chyba też nie ma w tej dziedzinie osiągnięć, które zwalają na kolana. Wolałaby się mylić. Nie tylko ona.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..