– Pan Bóg nie wie, co to starość. Przecież umarł, gdy miał 33 lata – mówi jedna z uczestniczek ostrowskiego spotkania.
Za niektórymi już nikt nie biegnie. W maratonie życia zostali sami jak palec. Jeszcze wiążą ich ze światem wnuki i potrzeba ratowania swoją rentą lub emeryturą domowych budżetów dzieci. Są jednak kimś więcej niż tylko starymi ludźmi czy mamami i babciami.
Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.