Najpierw się drze, a potem plecie

Czy musimy stracić panów Józefów, by docenić to, co wytwarzają? W Marcinie nadzieja, że tak się nie stanie.

Beata Malec-Suwara

|

Gość Tarnowski 28/2017

dodane 13.07.2017 00:00
0

Elegancko, bracie, wystrugałeś. Teraz weź to sobie w kolana. Tylko musisz naginać raz w jedną, raz w drugą stronę, prowadź łyko, żeby nie poszło krzywo, bo się urwie – pan Józef Galik z Łoniowej z niezwykłą cierpliwością, dokładnością i spokojem instruuje jednego z adeptów, którzy przyszli na warsztaty łopołkarskie. Odbyły się one z okazji organizowanego tam od 8 lat Święta Łopołki, kultywującego i podtrzymującego rodzime tradycję i rzemiosło. Opołki, nazywane w Łoniowej „łopołkami”, to wyplatane kosze bez rączki. Kiedyś ich produkcja odbywała się tam w co drugim domu, dziś już nikt tego nie robi. Ale potrafią to pan Józef i jego wnuk Marcin.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy