Nie bał się marzyć. Został naszym ambasadorem podczas Rejsu Niepodległości.
Przede wszystkim lubię wyzwania. Po gimnazjum mama zaproponowała najlepszą szkołę w Polsce, czyli sądeckiego „elektryka”. Z nauką nie było za różowo, ale przyłożyłem się i udało się dostać do Sącza. Chciałem zostać maratończykiem, ale nie biegałem systematycznie. Przez trzy miesiące trenowałem i… wystartowałem w maratonie, który ukończyłem – opowiada chłopak.
Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.