Miesiąc temu pochodząca ze Świebodzic Magdalena Kubińska wraz z koleżanką już po raz drugi wyjechała do Mongolii. Powrót okazał się dużo trudniejszy, niż myślała.
Stał się dotkliwą lekcją pokory. Już po przyjeździe okazało się bowiem, że „holly- woodzkie” zapędy wielkich działań i ogromny entuzjazm zostały przygaszone. – Miałyśmy za zadanie prowadzić zajęcia z języka angielskiego i muzyki, więc pełne mobilizacji obmyślałyśmy bardzo ambitne plany, co by tu zrobić – mówi Beata Cieślikowska.
Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.