Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Ks. Bogdan Piotrowski z Kongo-Brazzaville: U nas jak w monasterze

"Przypomniano nam godność kapłaństwa powszechnego wynikającego z chrztu, który każe nam stanąć jak wszyscy przed ołtarzem" - pisze tarnowski misjonarz.

Zamknięte kościoły, zawieszone spotkania grup parafialnych, a od 31 marca zakaz przemieszczania się - to tylko niektóre obostrzenia życia publicznego wprowadzone w Republice Konga w związku z epidemią. O sytuacji w tym kraju tarnowski misjonarz ks. Bogdan Piotrowski informował w liście z 30 marca. Publikowaliśmy go tutaj:

Teraz pisze o kolejnym "etapie rekolekcyjno-sanitarnej separacji", o życiu tarnowskich misjonarzy jak w monasterze. "A tyle mieliśmy jeszcze zrobić, tyle było różnych projektów, akcji, pomysłów, że często brakowało czasu na myślenie, nie mówiąc o ich wykonaniu. Jak widać Pan Bóg sobie z nami poradził. Było szybko - jest wolno, brakowało czasu - jest czas, ciągłe parcie do przodu - teraz w miejscu (najwyżej w koło kościoła na kilka rundek), przemawiało się zza ołtarza, a teraz jak wierni, na kolanach w ławkach przed ołtarzem i jak biblijni czuwający, którzy nie wiedzą, o której godzinie Oblubieniec przyjdzie. Przypomniano nam godność kapłaństwa powszechnego, wynikającego z chrztu, który każe nam stanąć, jak wszyscy, przed ołtarzem" - pisze ks. Bogdan Piotrowski, który od 30 lat posługuje na misjach w Afryce.

Przeczytajcie!


Brazzaville, 21 kwietnia 2020 r.

Moi Drodzy!

A to było do przewidzenia…  To było do przewidzenia, że stan sanitarnego zagrożenia zostanie przedłużony, ale o 20 dni!, tzn. do 11 maja, natomiast „confinement”, czyli nakaz przebywania u siebie w domu, jest ważny do końca kwietnia. Z pewnością on też będzie przedłużony. Zatem następny etap rekolekcyjno-sanitarnej separacji przed nami. Oficjalnie media podają, że w Kongu jest 160 zarażonych, a 6 osób zmarło.

A my tu jak w monasterze: modlitwa, praca i stół. A tyle mieliśmy jeszcze zrobić, tyle było różnych projektów, akcji, pomysłów, że często brakowało czasu na myślenie, nie mówiąc o ich wykonaniu. Jak widać Pan Bóg sobie z nami raz dwa poradził. Było szybko – jest wolno, brakowało czasu – jest czas, ciągłe parcie do przodu – teraz w miejscu (najwyżej w koło kościoła na kilka rundek), przemawiało się zza ołtarza, a teraz jak wierni, na kolanach w ławkach przed ołtarzem i jak biblijni czuwający, którzy nie wiedzą, o której godzinie Oblubieniec przyjdzie. Przypomniano nam godność kapłaństwa powszechnego, wynikającego z chrztu, który każe nam stanąć, jak wszyscy, przed ołtarzem.

Znalazł się czas na wszystko: „Bóg dał czas na nadzieję, czas na siew i czas na żniwo, czas na taniec, na śmiech i na ciszę w kościołach widnych. Bóg dał czas, żeby kochać, żeby domy budować na skale, oto droga, by iść coraz dalej i dalej”, jak to śpiewaliśmy, kiedy byliśmy jeszcze młodzi (o piękności już nawet nie wspomnę). Teraz trzeba to realizować, tu i teraz, oddzieleni od tych, dla których tu jesteśmy. Dzień po dniu iść dalej i dalej, mając nadzieję, że spotkamy się wszyscy na nowo na najbliższym skrzyżowaniu życiowych dróg.

Trzeba więc było zorganizować czas: bez kucharza, zakrystianów, służby ołtarza czy członków stowarzyszeń, którzy czuwali nad czystością w kościele. My przejęliśmy ich obowiązki. Program na cały miesiąc kwiecień przewiduje sprzątanie, mycie garów, przygotowanie liturgii itd. Każdy musi przyłożyć rękę do przysłowiowego pługa. Poza wspólną mszą św. z siostrami zakonnymi, które są przy parafii, mamy wspólną modlitwę brewiarzową i różaniec. Każdego dnia w Godzinie Miłosierdzia jesteśmy obecni na adoracji, odmawiając Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

Ks. Bogdan Piotrowski z Kongo-Brazzaville: U nas jak w monasterze   - Zdjęcie jest z tegorocznej Mszy św. odpustowej z naszej parafii w Brazzaville w Niedzielę Bożego Miłosierdzia. Według zamiaru Złego miało się to wszystko zatrzymać. A "jednak się kręci" - mówi ks. Bogdan Piotrowski. arch. ks. Bogdana Piotrowskiego

Reszta czasu jest do dyspozycji każdego z nas: ks. Karol z diakonem przygotowują posiłki w południe, ks. Maciej maluje, inny jeszcze uzupełnia niezbędne zakupy, a ja muszę czuwać nad całością, bo problemów nie brakuje. Na przykład, od pięciu dni nasza pompa w studni głębinowej jest zepsuta, trzeba ją naprawić, ale w sytuacji „confinement” jest to wielkim wyzwaniem. Nie mamy podłączenia do państwowej sieci wodnej, bo od 2002 roku woda się leje w naszym sektorze. Studnia głębinowa służy nam już od 16-stu lat, a i każda część z podzespołów ma prawo się już zepsuć. Mam nadzieję, że dziś to będzie naprawione. Trudno sobie wyobrazić 11 osób bez wody (w tym 4 siostry zakonne) i to na dłuższy czas! Bóg jest z nami, dlatego jego miłosierdzie będziemy chwalić na wieki.

Od zamknięcia kościołów dla kultu (od połowy marca) trzeba było przygotować i otworzyć stronę internetową parafii, (pjrdm242.com) z facebookiem i telewizją na Youtube oraz przygotować projekty modlitw w rodzinie na poszczególne dni Wielkiego Tygodnia i na niedziele, bo póki co, nie mamy możliwości przeprowadzenia transmisji „en directe". Medytacje na poszczególne niedziele, propozycje modlitw czy pieśni uzupełniają nasz repertuar.

Nie tak dawno mieliśmy tak wiele przestrzeni, żeby zaświadczyć o Chrystusie. Dziś jesteśmy zamknięci w murach naszych parafii, ale to też jest okazja, aby na co dzień dzielić się nadzieją i radością, że Bóg dał nam jeszcze jeden dzień, by Mu służyć. Tutaj przychodzi mi na myśl refren wyżej cytowanej piosenki, który może stać się motywem przewodnim na najbliższy czas: „Mogę dzielić się wiatrem i chlebem, tyle wspólnych znajdować spraw, a na miłość pod Twoim niebem, tyle miejsc”.

Pomimo „confinement”, pomimo separacji.
Do usłyszenia wkrótce…

Ks. Bogdan Piotrowski
Republika Konga

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy