Dziś przekroczyli Wisłę i weszli na teren diecezji kieleckiej. Przez 3 ostatnie dni przez nasze parafie przechodziła 48. Rzeszowska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę.
Pielgrzymi diecezji rzeszowskiej na Jasną Górę wędrują w dniach od 4 do 13 sierpnia. 5 sierpnia wchodzą na teren diecezji tarnowskiej, idąc przez Ociekę, Przecław, Łączki Brzeskie i Rudę. 6 sierpnia pokonali 24-kilometrową trasę z Łączek Brzeskich do Małca. Czwartego dnia pielgrzymowania tradycyjnie, jak od 18 lat modlili się rano o godz. 8.00 na Mszy św. sprawowanej przy ołtarzu na placu parafialnym przy plebanii w Szczucinie.
Szczucin. Powitanie pielgrzymów rzeszowskich przez proboszcza ks. Zygmunta Warzechę.- Dziękuję, że ten teren przy plebanii staje się świątynią, bo stąd płynie wasza modlitwa. Dziękuję wam za wasze świadectwo. Hasło „Pielgrzymi nadziei” jest nie tylko hasłem, ale jest rzeczywiście wskazaniem bardzo cennym, wrośniętym w naszą polską tradycję, bo wiemy, że w naszej polskiej tradycji było tak i jest, że kiedy wszystkie światła już dla narodu zgasły, pozostało jeszcze to światło z Jasnej Góry. I wy tam idziecie. Jan Paweł II mówił, że przyzwyczaili się Polacy właśnie tam zmierzać, tam szukać pomocy, tam dziękować za wszystko, czego doznali. Więc dziękuję za wasze świadectwo i życzę wytrwałości, abyście doszli do tej naszej duchowej stolicy, gdzie Matka i Królowa przyjmuje wszystkie swoje dzieci i obdarza swoim wstawiennictwem przemożnym, otacza swoją opieką i wyprasza dla swoich dzieci wszystko to, co jest im potrzebne do godnego życia - witał pielgrzymów w Szczucinie ks. Zygmunt Warzecha, proboszcz miejscowej parafii.
Szczucin. Piesza Pielgrzymka Rzeszowska. Fragment kazania bp. Leszka Leszkiewicza.Pielgrzymów rzeszowskich jest w rym roku 700, tych stałych, którzy idą w 14 grupach, z powodów organizacyjnych połączonych w 6 większych grup oraz 1200 pielgrzymów tzw. sztafetowych, którzy codziennie zmieniają się na trasie. Mszy św., dla nich przewodniczył w Szczucinie bp Leszek Leszkiewicz. Koncelebrował ją niezłomny pielgrzym rzeszowski także bp Edward Białogłowski.
W homilii wspominał sytuację, która zdarzyła mu się w jednej z parafii, w których pracował. Przez wiele niedziel jeden z parafian przychodził bardzo wcześnie, jako pierwszy, żarliwie się modlił i wychodził z kościoła jako ostatni, jak już wszyscy wyszli. - Mój syn napożyczał pieniędzy, przepuścił to wszystko, źle żyje i jest mi po prostu wstyd. Ja nie mogę bez niedzielnej Mszy św. żyć, ale przychodzę wcześnie, jak jeszcze nikogo w kościele nie ma i wychodzę jako ostatni, żeby nie spotykać się z ludźmi, bo wszyscy mnie szarpią, wszyscy przeklinają mojego syna, pytają, kiedy zwróci pieniądze. Dają mi takie rady, żebym go przeklął, żebym go wyrzucił z domu, a ja przecież nie mogę, to jest mój syn - opowiadał ze łzami w oczach. Jak zwrócił uwagę bp Leszkiewicz ta historia w sposób analogiczny pokazuje nam, jak działa Bóg, zawsze, a w sposób szczególny w roku jubileuszowym. - My wszyscy pogubiliśmy się, my wszyscy jesteśmy ludźmi słabymi, grzesznymi. My wszyscy zasługujemy poprzez nasze grzechy na karę, a Bóg, który jest naszym Ojcem, nie przestaje nas kochać i kocha nas bardzo. Bóg zawsze mówi, „to są moje dzieci”, „to jest moje dziecko, to jest moja córka, to jest mój syn. Ja ją, jego kocham”. Papież Franciszek tak bardzo ładnie to wyraził w zdaniu: „Bóg się nami nie brzydzi. Nawet jeśli my grzeszymy, upadamy, Bóg się nami nie brzydzi”. A w innym miejscu powiedział: „Bóg się nie męczy, przebaczając nam grzechy” - przypominał bp Leszek, i apelował, by będąc pielgrzymami nadziei korzystać z dobrodziejstw, którym jest Rok Jubileuszowy, w którym możemy tak wiele łask uprosić u Boga.