Kilkaset dzieci z diecezji uczestniczyło w jesiennym spotkaniu misyjnym.
Po raz drugi Wydział Misyjny Kurii Diecezjalnej w Tarnowie zaprosił dzieci z całej diecezji, zwłaszcza te zaangażowane w dzieło Kolędników Misyjnych, na jesienne misyjne spotkanie edukacyjne i formacyjne, które odbyło się 10 października w hali Jaskółka w Tarnowie-Mościcach.
Głównym celem spotkania było wprowadzenie dzieci w tematykę tegorocznej kolędy misyjnej, która będzie odbywać się pod hasłem "Jezus jest światłością". - W roku jubileuszowym chcemy zwrócić uwagę tak kolędników, jak i przyjmujących ich osób na Jezusa Chrystusa, który przychodzi na świat jako światłość i chce nas wyprowadzić z różnych ciemnych dolin naszego życia - mówi Marta Mikołajczyk, animatorka misyjna.
Ewangelizacyjny przekaz ma również nieodłączny aspekt misyjny. - W kolędzie misyjnej, ale też poza nią, możemy nie tylko mówić innym o Jezusie - Światłości, ale sami być dla innych światłem poprzez nasze słowa i czyny. Możemy świecić przykładem naszego zaangażowania w pomoc innym przez współpracę misyjną, modlitwę za misjonarzy i ich wiernych, a także ofiarę materialną, która przekłada się na konkretną pomoc - dodaje animatorka.
A trafi ona m.in. do dzieci z Peru poprzez pracujących tam tarnowskich misjonarzy. Jeden z nich, obecnie posługujący w Szczawie, ks. Grzegorz Kubalica opowiadał młodym słuchaczom o swojej pracy misyjnej w tym kraju. Swoimi doświadczeniami wolontariatu w Peru dzieliły się z uczestnikami spotkania Martyna Witecka i Weronika Duda, wolontariuszki Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego "Młodzi światu".
Dziewczyny, żeby pojechać do Peru, zdecydowały się na roczną przerwę w swoich studiach. Chęć, żeby być jakiś czas na misjach, miały już jednak wcześniej. Nie traktują jednak tego wyjazdu jako przygodę, ale odpowiedź na wezwanie. - Ja bym to nawet nazwała powołaniem, ale też zdobyciem się na decyzję, by opuścić choć na chwilę tę przestrzeń komfortu, jaką mamy w Europie i Polsce, i być wśród tych, którzy żyją w innym świecie, mając zupełnie inne troski, problemy i marzenia - mówi Martyna. Weronika wyjechała, ponieważ chciała się podzielić darami, które wcześniej otrzymała w swoim życiu. - Tak naprawdę w wolontariacie misyjnym chodzi o miłość, o to, żeby być z drugim i dla drugiego, zupełnie bezinteresownie. Ten wyjazd był prawdziwą wymianą różnych darów - podkreśla wolontariuszka.
Martyna nauczyła się w Peru, jak ważna w życiu jest prostota i nie komplikowanie sobie życia. - Pobyt w misyjnej placówce w Peru był także szkołą nienarzekania i cieszenia się tym, co jest i co mamy. Z takiego nastawienia płynie wielka radość, choć wymaga to cierpliwości i wdzięczności za to, co mamy. Niczym sobie nie zasłużyliśmy na to, że żyjemy w pięknej, bezpiecznej Polsce, a nie w kraju trzeciego świata. Powinniśmy być za to wdzięczni - podkreśla Martyna.
Ich przekaz, podobnie jak ks. Kubalicy, nie był tylko barwną opowieścią o egzotycznym kraju. Miał walor edukacyjny, ale też formacyjny. Goście spotkania wiele mówili o wierze i pobożności Peruwiańczyków, ich religijnym spojrzeniu na otaczającą ich rzeczywistość, co wyraża się m.in. w codziennym języku, w zwrotach na powitanie i pożegnanie, w których wybrzmiewa wiara w Boga i Jego opiekę. - Oni są przekonani, że za słowami mówiącymi o Bogu kryje się duchowa rzeczywistość, że nie są to bezduszne, grzecznościowe formułki. Ponadto mogłyśmy doświadczyć piękna ich pobożności maryjnej, która wyraża się np. w częstym odmawianiu Różańca, ale znają też koronkę do Bożego Miłosierdzia, więc przez te formy pobożności są nam, Polakom, bardzo bliscy - mówią Martyna i Weronika.
Misyjna lekcja o Peru to także pakiet różnych wiadomości o geografii, kulturze, historii tego kraju, jaki w skondensowanych prelekcjach otrzymali uczestnicy spotkania. Nie zabrakło też opowieści o zwierzętach, ale całą faunę Peru zdominowała lama, tegoroczna maskotka kolędy misyjnej. Prezentował ją m.in. Filip Żurek z IV roku WSD w Tarnowie, który na tę okazję, jaką było diecezjalne spotkanie, zamienił się w Juana, jeźdźca na lamie. - Działam w seminaryjnym ognisku misyjnym i byłem miesiąc na stażu misyjnym w Peru, dlatego cieszę się, że mogę wziąć udział w dzisiejszym spotkaniu i pomóc dzieciom w jego przeżyciu, także poprzez dobrą zabawę. Cieszę się, że na drugie już takie spotkanie przyjechało wiele dzieci, że chętnie słuchają opowieści misyjnych, aktywnie włączają się we wspólny śpiew, w różne zabawy i tańce. Widać, że łączy nas jeden cel - tam, gdzie jesteśmy, być misjonarzami - podkreśla Filip.
Na swój sposób będą nimi absolwenci Szkoły Animacji Misyjnej, która zmieniła swój profil kształcenia z dwuletniego weekendowego na tygodniowe szkolenie w czasie wakacji. Podczas spotkania w Tarnowie troje z siedmiu uczestników kursu otrzymało krzyże i zostało posłanych do misyjnego działania.
Diecezjalnym asystentem wolontariatu "Animatorzy misyjni diecezji tarnowskiej" od niedawna jest ks. Mikołaj Ligas, wikariusz z Ciężkowic. - Naszym zadaniem jest misyjna animacja dzieci i młodzieży np. podczas takich spotkań, jak to w Tarnowie, ale też przygotowanie misyjnych wakacji z Bogiem (oazy noszą nazwę „Misyjna wspólnota Boga” - przyp. red.) oraz weekendowych zjazdów formacyjnych. W wolontariacie mamy różne sekcje, w których wolontariusze mogą dzielić się swoimi talentami, ale też rozwijać różne umiejętności. Spotykamy się raz w miesiącu w tarnowskim WSD, mamy też spotkania weekendowe w Czchowie Kozieńcu - mówi ks. Mikołaj.
Misjonarzami są też same dzieci, które przyjechały na spotkanie. Z poddębickiej Brzeźnicy dzieci zjawiły się w oryginalnych strojach peruwiańskich. - Dziewczynki należące do DSM i uczestniczące w kolędzie misyjnej tworzą zespół muzyczny "Ziarnko Gorczycy", który jest dla nich formą misyjnego zaangażowania w życie parafii - mówi ks. proboszcz Mariusz Maziarka, były misjonarz w Peru. Potwierdzają to Roksana i Jagoda. - W zespole uczymy się np. śpiewać po hiszpańsku i w języku keczua. Lubimy to robić i chętnie się angażujemy w różne działania w parafii, także w kolędę misyjną, która jest super, bo mówimy innym o Panu Jezusie, pomagamy naszym rówieśnikom w krajach misyjnych, a przy tym dobrze się bawimy - mówią dziewczynki. Warto dodać, że w ubiegłej edycji kolędy misyjnej w Brzeźnicy wzięło udział ok. 100 dzieci, nie licząc dorosłych opiekunów.
Dzieci misjom - zespół z Brzeźnicy k. DębicyDobrej zabawy nie brakowało przez cały czas trwania spotkania. Dzieci zaproszono m.in. do śpiewania i tańczenia w rytm piosenki "Viva papa Leon". Nagrane w jej czasie ujęcia posłużą do stworzenia teledysku, dedykowanego Ojcu Świętemu:
Dzieci misjom - piosenka dla Leona XIVOrganizatorzy zadbali również o to, by rozbudzić kreatywność i wyobraźnię dzieci. Poszczególne grupy parafialne otrzymały tekturowe lamy, a także mnóstwo materiałów, by je ozdobić według własnego pomysłu, a przy tym ułożyć nawet specjalny wierszyk o maskotce misyjnej kolędy. Pięknie wykonane lamy zostały zaprezentowane na scenie, będzie można je też ocenić, uczestnicząc w konkursie w mediach społecznościowych wydziału misyjnego. Dodać trzeba, że konkurs na wizerunek lamy i jej imię już się odbył, a podczas jesiennego spotkania wręczono nagrody zwycięzcom.
Z jesiennego spotkania wiadomo też, jakie będzie hasło kolędy misyjnej, a także i to, że tym razem przyjmujący kolędników misyjnych rodziny nie otrzymają pamiątkowej papierowej bombki, ale obrazek z wizerunkiem Świętej Rodziny ze szczytem Machu Picchu w tle.
Niemałym wyzwaniem dla organizatorów kolędy misyjnej w parafiach będzie stworzenie grup chętnych do udziału w tym przedsięwzięciu... dorosłych. Oni bowiem są potrzebni jako opiekuni grup kolędniczych. O ile z animacją dzieci jest łatwiej, o tyle trudniej z przekonaniem dorosłych, że warto się włączyć w kolędę, która nie tylko pomaga, ale integruje, uczy i jest także kontynuacją dawnej tradycji kolędowania. Sprowadzenie tej inicjatywy tylko do wystawienia puszki, żeby zebrać ofiary, niweczy całą ideę misyjnego kolędowania.