Ks. Michał Łukasik został posłany przez biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża do posługi misyjnej na Kubę. Uroczystość odbyła się 20 października w Szymbarku.
Szymbark, który stał się miejscem tej uroczystości, nie jest rodzinną parafią ks. Michała Łukasika, ale to w niej posługiwał ostatnio jako wikariusz. Można też rzec, że to swoisty przystanek tarnowskich misjonarzy wyruszających z diecezji tarnowskiej na Kubę, bo i ks. Grzegorz Kozioł, który tam pracuje, tu był wikariuszem. Nie tylko ich, nie tylko Kubę, ale w ogóle misje ta parafia ma w sercu od lat. Może się poszczycić niezwykle prężną działalnością Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci i całą rzeszą kolędników misyjnych, choć i niż demograficzny przetrzebił ostatnio i tu szeregi. W ubiegłym roku już nie 150 jak w minionych latach, ale ok. 70 dzieci kolędowało na rzecz rówieśników z krajów misyjnych. Działalność PDMD animuje tu kilkunastu dorosłych animatorów.
Animatorki PDMD z tej parafii włączyły się m.in. w modlitwę wiernych. Z lewej Magdalena Wszołek.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
- W pierwsze piątki miesiąca modlimy się w intencji misji, za misjonarzy i o nowe powołania misyjne. Chcemy wierzyć, że tą modlitwą dopomogliśmy ks. Michałowi w podjęciu decyzji, że wymodliliśmy sobie tego misjonarza i bardzo się z tego cieszymy - mówi Magdalena Wszołek, jedna z pań animujących działalność misyjną dzieci w parafii w Szymbarku.
Księdzu Michałowi Łukasikowi trudno byłoby uciec przed powołaniem misyjnym. Kiedy przygląda się swojej drodze życia, widzi, jak Pan Bóg do tej decyzji go prowadził.
Księdzu Michałowi Łukasikowi trudno byłoby przed powołaniem misyjnym uciec. Kiedy przygląda się swojej drodze życia, widzi, jak Pan Bóg do tej decyzji go prowadził.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
- W mojej rodzinnej miejscowości - w Gorzkowie - znajdował się dom zakonny i nowicjat sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi. Mój dom był w jego najbliższym sąsiedztwie, stąd też od dzieciństwa mogłem poznać wiele sióstr, które albo przygotowywały się do wyjazdu na misje, albo miały już za sobą doświadczenia misyjne. Sam też angażowałem się w kolędę misyjną, którą siostry organizowały - opowiada ks. Michał.
Potem, kiedy wstąpił do seminarium, ojcem duchownym jego rocznika został ks. Stanisław Wojdak, nie tylko misjonarz, ale kapłan zakochany w misjach, czym zarażał kleryków, a w tym ks. Michała, który włączył się w działalność seminaryjnego Ogniska Misyjnego. Był nawet jego „prezesem”. - Miałem też szczęście wyjechać na klerycki staż misyjny do Peru i na własne oczy zobaczyć, jak wygląda praca misyjna w rzeczywistości - mówi nasz nowy misjonarz.
Również po święceniach kapłańskich trudno by mu było zapomnieć o misjach. - Pracowałem w dwóch parafiach naszej diecezji i w obu sprawa misji też w pewien sposób mi towarzyszyła. W pierwszej - w Tymbarku - za sprawą pochodzącego z tej parafii ks. Tomasza Atłasa - misjonarza, a wówczas dyrektora krajowego Papieskich Dzieł Misyjnych, którego przykład, a także rozmowy z nim były dla mnie bardzo inspirujące. Z kolei w drugiej parafii - w Szymbarku - powierzono mi opiekę nad bardzo prężnie działającą grupą Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, której towarzyszyłem - wspomina ks. Michał.
W uroczystości bardzo licznie wzięła udział Liturgiczna Służba Ołtarza i Dziewczęca Służba Maryjna.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
Z tego m.in. powodu Szymbark stał się miejscem misyjnego posłania ks. Michała Łukasika, który 3 listopada wyleci na Kubę. Wyruszając na misyjny szlak - jak tłumaczył ks. Maksymilian Lelio, dyrektor wydziału misyjnego tarnowskiej kurii - będzie 45. księdzem diecezji tarnowskiej aktualnie posługującym na misjach. W historii obecności księży naszej diecezji na Kubie zapisze się on jako piąty kapłan fidei donum tam posłany.
Jak tłumaczył ks. Maksymilian Lelio, dyrektor wydziału misyjnego tarnowskiej kurii, ks. Michał będzie 45. księdzem diecezji tarnowskiej aktualnie posługującym na misjach.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
- Ks. Michał podejmie posługę wikariusza w parafii pw. Chrystusa Króla w Santiago de Cuba. Będzie on współpracował z dwoma misjonarzami z diecezji tarnowskiej - ks. Grzegorzem Koziołem i obecnym na dzisiejszej uroczystości ks. Mateuszem Opolskim, oraz ks. Adamem Czerwińskim z diecezji toruńskiej - mówił ks. Maksymilian Lelito, wyjaśniając, że parafia ta należy do najstarszej archidiecezji na Kubie, powstałej już w 1517 roku. Dla porównania diecezja tarnowska została utworzona w 1786 roku.
- Na jej terenie znajduje się narodowe sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w El Cobre, która uchodzi za protektorkę ludzi ciężkiej i niebezpiecznej pracy. Nawiedzając to sanktuarium w czasie swojej pielgrzymki na Kubę 21 września 2015 roku, papież Franciszek powiedział: „Jak Maryja chcemy być Kościołem, który służy, który wychodzi z domu, który wychodzi ze swoich świątyń, ze swych zakrystii, aby towarzyszyć życiu, podtrzymywać nadzieję, być znakiem jedności narodu szlachetnego i pełnego godności. Jak Maryja, Matka Miłosierdzia, chcemy być Kościołem, wychodzącym z domów, aby przerzucać mosty, obalać mury, siać pojednanie. Jak Maryja chcemy być Kościołem, który umie towarzyszyć we wszystkich „krępujących” sytuacjach naszego ludu, zaangażowani w życie, kulturę, społeczeństwo, nie chowając się, ale krocząc wraz ze naszymi braćmi, wszyscy razem” - przypomniał dyrektor wydziału misyjnego.
Również biskup tarnowski Andrzej Jeż wskazywał nowo posłanemu misjonarzowi, że Maryja jest drogą do serc Kubańczyków i do Chrystusa. - Nawet jeśli ktoś w środowisku Kubańczyków określa się jako osoba niewierząca, to jednak okazuje swoją miłość i kult do Matki Bożej. Jest to tak mocno zakorzenione w narodzie kubańskim, że Matka Boża z El Cobre stała się symbolem tego, co kubańskie, tak jak flaga, godło czy hymn narodowy - mówił biskup, widząc w Maryi także pokrewieństwo kubańskiego narodu z naszym, także na wskroś maryjnym. - Maryja jest drogą ewangelizacji, otwarcia serc Kubańczyków na ponowne wejście Chrystusa w ich życie - wskazywał biskup.
Mówił, że diecezja ofiaruje najcenniejszy dar - misjonarza, który chce dać tamtejszemu Kościołowi siebie. - Posługa misjonarza jest ofiarowaniem się sprawie Bożej, jest poświęceniem siebie, swojego czasu, zdrowia, pracy, umiejętności, ale misje wiele ofiarują także temu, kto się w te misje zaangażuje. Jest to wzajemne obdarowywanie. Przede wszystkim misje ofiarują doświadczenie świeżości i nowości Kościoła, który wciąż się rodzi, rozwija i rozrasta - tłumaczył biskup.
Drogi Księże Michale, w swoją drogę misyjną na Kubę nie udajesz się sam. Jest przy tobie Chrystus, jest z tobą również wspólnota Kościoła - zapewniał biskup.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
- Drogi Księże Michale, w swoją drogę misyjną na Kubę nie udajesz się sam. Jest przy tobie Chrystus, jest z tobą również wspólnota Kościoła, diecezjalna i twoja rodzinna parafia. Otaczamy ciebie i całą twoją posługę gorącą modlitwą, której siła prostuje i otwiera wiele różnych dróg. Niosąc w sobie Chrystusa, będziesz doświadczał niejednokrotnie, że w rzeczywistości to On ciebie wciąż nosi i prowadzi. Przed tobą otwiera się misja, by pomagać mieszkańcom Kuby stawać się bogatymi u Boga - mówił bp Andrzej, zauważając, że choć Kubańczycy muszą się borykać z potężnym ubóstwem materialnym, to ważne, by odkryli, że bogactwo duchowe zawsze jest najważniejsze, bo ono jest w stanie z czasem pokonać ubóstwo moralne i materialne.
Posłuchajcie:
Fragment homilii wygłoszonej przez bp. Andrzeja Jeża podczas posłania misyjnego ks. Michała ŁukasikaW posłaniu misyjnym ks. Michała Łukasika wzięli bardzo liczny udział kapłani z parafii, w których posługiwał, przyjaciele, księża z roku święceń, misjonarz na Kubie ks. Mateusz Opolski i koledzy z Centrum Formacji Misyjnej, z Warszawy czy z odległej Warmii. Była jego rodzina, parafianie z rodzinnego Gorzkowa, Tymbarku i miejscowej parafii. Bardzo licznie uczestniczyła w uroczystości Liturgiczna Służba Ołtarza i Dziewczęca Służba Maryjna. O oprawę liturgii zadbał także miejscowy chór. Tylko zobacz i posłuchaj:
Uroczystość posłania misyjnego ks. Michała ŁukasikaNowo posłany misjonarz dziękował wszystkim za wspólną modlitwę i o nią wciąż prosił. - Dziękuję i tym z Gorzkowa, mojej rodzinie, przyjaciołom, i tym z Tymbarku i z Szymbarku - wyliczał. - Dziękuję zwłaszcza różom żywego różańca stąd, z Szymbarku, które ustawicznie wspierają mnie swoimi ofiarami, za co dziękuję. Wszystkim wam dziękuję, a Panu Bogu dziękuję za was - mówił.
Zobacz:
Dziękuję wam, a Panu Bogu za was