Dwie z czterech sióstr, które wyjechały tam jako pierwsze, wciąż są misjonarkami. Obie pochodzą z naszej diecezji, ale nie tylko to w tym dziele, które zrodziło wiele owoców, ma tarnowski akcent.
Właśnie te tarnowskie związki zdecydowały o tym, że również tu, w Tarnowie, razem z pasterzem diecezji bp. Andrzejem Jeżem Zgromadzenie Sióstr św. Józefa świętowało 21 października swój złoty jubileusz pracy misyjnej na afrykańskiej ziemi. Miejscem wyjątkowego spotkania z udziałem tych sióstr, które przed 50 laty jak pierwsze wyjechały do Afryki, stał się dom prowincjalny przy ul. Mościckiego.
W tym dziękczynieniu wzięła bardzo liczny udział rodzina sióstr św. Józefa z matką generalną na czele, siostrą wikarią i przełożoną tarnowskiej prowincji, członkowie grup modlitewnych św. Józefa, przyjaciele zgromadzenia, rodziny sióstr, które tę misję zapoczątkowały, księża misjonarze w Kongo ks. prał. Jan Kudłacz, ks. prał. Marian Pazdan i ks. prał. Tomasz Atłas, którzy mieli okazję współpracować z siostrami, oraz kapłani - przyjaciele zgromadzenia.
Za dar dziękczynnej Eucharystii, ale także wsparcie Kościoła tarnowskiego misji sióstr w Afryce dziękowały księdzu biskupowi matka generalna Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa s. M. Wanda Matysik oraz wikaria generalna s. M. Mateusza Ciszewska.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
Biskup tarnowski Andrzej Jeż, który przewodniczył dziękczynnej Eucharystii, nazwał ofiarną posługę sióstr józefitek w Afryce i ich świadectwo wiary - żywą Ewangelią ofiarowaną tamtejszej ludności. - Drogie siostry józefitki, dziękując za dar waszej obecności i posługi misyjnej pośród ludów Afryki, gorąco życzymy wam, aby poprzez waszą obecność gdziekolwiek jesteście i gdziekolwiek będziecie, wszędzie tam urzeczywistniało się Królestwo Boże na ziemi. Niech wszędzie tam, gdzie jesteście, przychodzi przez was do świata Jezus Chrystus, jedyny Odkupiciel człowieka. Niech Maryja prowadzi was po misyjnych szlakach, a św. Józef wspiera was na tej drodze - życzył bp Andrzej, zauważając przy tym, że kto buduje na Chrystusie, na zaufaniu do Niego, ten buduje trwale i skutecznie.
Spotkanie z misjonarkami w czasie tarnowskich obchodów złotego jubileuszu. Trzecia z prawej s. Eugenia Świękowska.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
Trwałe i skuteczne są owce posługi misyjnej sióstr józefitek w Afryce, a początek temu dziełu dały cztery siostry, które wyruszyły na Czarny Ląd jako pierwsze - s. Eugenia Świękowska, s. Rozariana Sitar, s. Felicja Zagroba i s. Rozanna Krzyżanowska. Trzy z nich wzięły udział w świętowanym w Tarnowie jubileuszu, choć można powiedzieć, że i s. Felicja, która zmarła na misjach w wieku 48 lat, po 23 latach pracy misyjnej, też była reprezentowana przez obecność swojej rodzonej siostry Marii oraz siostrzenicy - s. Rafaeli. Dwie z sióstr wciąż posługują na misjach, nieprzerwanie od 50 lat (!) i obie pochodzą z diecezji tarnowskiej. To s. Rozariana Sitar z Ropy k. Gorlic i s. Rozanna Krzyżanowska z Olszyn k. Jasła.
W tym misyjnym dziele Zgromadzenia Sióstr św. Józefa nie tylko pochodzenie wytrwałych misjonarek ma tarnowski akcent. Swój udział ma w tym również ówczesny biskup tarnowski Jerzy Ablewicz. To dzięki jego zaangażowaniu zgromadzenie w 1974 roku dostało od Świętej Kongregacji Rozkrzewiania Wiary zaproszenie do utworzenia misji w Afryce. Sam zresztą odwiedził siostry, kiedy kończyły swój kurs nauki języka we Francji. - Zapłacił nam podróż do Lourdes i odprawił tam z nami Drogę Krzyżową. Zaprosił nas też na tydzień do Rzymu, gdzie przedstawił nam bp. Georga Singhę, do którego diecezji miałyśmy niebawem wyruszyć, a on, żeby z nami lecieć do Konga, przesunął datę swojego wyjazdu i zmienił miejsce w samolocie, żeby nam towarzyszyć. Był dla nas jak tato, bardzo ojcowski - wspomina s. Eugenia, która równie ciepło wspomina tarnowskich misjonarzy, z którymi wielokrotnie siostry współpracowały w Afryce. - To oni byli tam dla nas św. Józefami - mówi.
Do Konga z bp. Singhą siostry wyruszyły 11 listopada 1975 roku. - Po przybyciu do stolicy zatrzymałyśmy się na miesiąc u sióstr św. Józefa z Cluny w Brazaville, a staż odbywałyśmy w szpitalu chorób tropikalnych, ucząc się przy tym ich rozpoznawania. Potem udałyśmy się na północ, do Oyo, a tam ludzie przywitali nas z ogromną radością i serdecznością, śpiewem i tańcami, a my otwierałyśmy oczy ze zdumienia, bo nigdy nie widziałyśmy takich tańców - wspomina s. Rozariana.
Już wieczorem dostrzegły trudy misyjnej pracy: brak światła, wody, którą musiały nosić sobie z rzeki, a zejście do niej było strome. Z tej samej rzeki z trudem wyławiały piasek na budowę swojego domu. - Codziennie witało nas robactwo, komary, mrówki przeróżnego kalibru. Powoli, ostrożnie, rozglądając się na około trzeba było iść do przodu, nie myśleć o Polsce. Afryka stała się naszą ojczyzną. Matka Teona mówiła do mnie, że jedziemy na 10 lat, to może wytrzymamy. Po 10 latach wszystkie owady, węże i skorpiony nie były nam straszne, a ja prosiłam Boga, żeby nas matka nie zabrała stamtąd - mówi s. Rozariana.
Od razu też ruszyły do tamtejszych ludzi, odwiedzały chorych i starszych, przyglądając się, jak żyją. Z tarnowskimi misjonarzami udawały się do odleglejszych wiosek. - Dzieliłyśmy się obowiązkami. Zajmowałyśmy się katechizacją, formacją, edukacją, pracą socjalną, parafialną, prowadzeniem apteki, którą założyli misjonarze, a była skarbem na tym terenie, bo innej nie było - wspomina s. Rozanna, której to rola aptekarki, pielęgniarki, a nawet i lekarki przypadła w udziale.
- Któregoś dnia przybiegła do apteki rodzina, która miała wiele dzieci, a jedno z nich wpadło do gorącej wody. Te poparzenia były tak poważne, że wydawało się, że to dziecko umrze. Bałam się im pomóc, bo w razie śmierci groziły za to konsekwencje, ale wspólnie z misjonarzami podjęliśmy ryzyko i dziecko udało się uratować. Kiedy po latach wróciłam do Oyo, ten chłopak, mający już 16 lat, przyszedł do mnie i przyniósł mi koguta w podziękowaniu, pokazując mi swoje blizny na plecach i przypominając, że to on jest tym uratowanym dzieckiem - opowiada s. Rozanna.
Dziś, 23 października, za 50-letnią posługę misyjną w Republice Konga s. Rozanna Teresa Krzyżanowska została wyróżniona przez kapitułę medalu Benemerenti in Opere Evangelizationis. Uhonorowane zostało także Zgromadzenie Sióstr Św. Józefa z okazji 50-lecia działalności misyjnej, za posługę wśród ubogich, chorych i starszych. Medal Benemerenti in Opere Evangelizationis dziś w Pieniężnie otrzymała także s. Rosariana Krystyna Sitar za 50-letnią posługę misyjną w Republice Konga, Kamerunie i Gabonie, obejmującą katechezę oraz pomoc medyczną i edukacyjną.
Trudno byłoby zliczyć wszystkie owoce misyjnej posługi sióstr w Afryce. Ich dzieło tam z roku na rok się rozrastało i rozwijało. Zgromadzenie tworzyło na afrykańskiej ziemi kolejne placówki, służąc chorym i ubogim, katechizując, edukując, ucząc nie tylko czytania i pisania, ale też kroju, szycia, wyszywania, higieny, prac domowych, pielęgnując chorych i starszych, lecząc, opiekując się dziećmi i młodzieżą, niepełnosprawnymi, a nade wszystko dzieląc się świadectwem swojego życia z sercem przy Bogu, z rękami przy pracy. Nie opuściły Konga nawet w czasie wojny domowej, dzieląc z ludźmi ich los, wlewając w ich serca nadzieję, towarzysząc modlitwą, pomagając i trwając z nimi w cierpieniu.
Siostra Lea od 30 lat jest w Zgromadzeniu Sióstr św. Józefa. Polskie siostry józefitki poznała w Kongo-Brazzaville. Mówiła, że to ich przykład i świadectwo życia sprawiły, że wstąpiła do zakonu. Od 17 lat posługuje jako pielęgniarka we Francji.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
W ciągu 50 lat posługę misyjną w Afryce podjęło w sumie 25 sióstr józefitek pochodzących z Polski. Ich świadectwo życia zaowocowało podwojoną liczbą powołań z tamtejszej ziemi. Obecnie zgromadzenie jest obecne w pięciu krajach Afryki, gdzie prowadzi 12 placówek, na których posługuje 10 sióstr pochodzących z Polski i 46 sióstr pochodzących z Afryki. Ponadto cztery delegatury posługują w krajach Europy. Formację podstawową przeżywa 12 sióstr - 7 w postulacie i 5 w nowicjacie.
Medalem Benemerenti in Opere Evangelizationis został dzisiaj uhonorowany także tarnowski kapłan ks. prof. Józef Kloch - za wieloletnie zaangażowanie w promocję dzieł misyjnych poprzez media, konferencje prasowe i formację intelektualną kandydatów misyjnych.
Czytaj także: