Przez 3 dni tarnowski kościół księży filipinów był stacją światowej peregrynacji relikwii św. Filipa Neri.
W Tarnowie peregrynujący po świecie relikwiarz był w dniach 13 do 15 marca. Peregrynacja jest jednym z elementów Jubileuszu 500-lecia urodzin św. Filipa, którego centralne obchody odbędą się 21 lipca br. w rodzinnym mieście świętego, we Florencji. Jubileuszowa pielgrzymka relikwiarza rozpoczęła się 27 stycznia br. w Kongregacji Oratorium w Wiedniu, a zakończy w Rzymie w roku 2016. W Polsce św. Filip nawiedza wszystkie 7 domów kongregacji.
- Dla nas to bardzo ważne wydarzenie, dla zgromadzenia, ale mam nadzieję, że także dla wszystkich, którym duszpasterzujemy, dla parafian. Misją „Mistyka radości”, jak nazywano św. Filipa, była pomoc drugiemu człowiekowi, zagubionemu, przygnębionemu, upadłemu, by zbliżyć go do Boga, napełnić entuzjazmem wiary i radością. Staramy się naszą posługą i świadectwem życia iść za św. Filipem. Nie jest łatwo, bo dziś wielu ludzi jest przygnębionych, pogrążonych w smutku. Jednak widzimy na co dzień, że św. Filip działa, na każdego, kto otworzy się na łaskę – mówi ks. Maciej Mitera COr, superior i proboszcz parafii pw. św. Krzyża i św. Filipa w Tarnowie.
Relikwiarz przywieziono do Tarnowa we czwartek12 marca z Poznania. Cały dzień czuwali przy nim członkowie wspólnoty filipińskiej. W piątek uroczyście wprowadzono go do kościoła. W sobotę przez cały dzień ze św. Filipem przebywali świeccy tworzący grupy, wspólnoty parafialne działające przy kongregacji. W niedzielę adorowali świętego wszyscy wierni. Na każdej Eucharystii homilie głosił ks. Mirosław Prasek COr, Deputat Rzymski Konfederacji Kongregacji Oratorium Świętego Filipa Neri na Polskę. Po Mszach wierni pozostawali w kościele by oddać cześc relikwiom św. Filipa przez ucałowanie.
W homilii ks. Prasek przypomniał, wskazując na przykład św. Filipa, że jeżeli człowiek odkryje i doświadcza miłości Boga, wtedy eksploduje radością. – Źródło radości było z namaszczenia Duchem Świętym. Mamy w osobie św. Filipa jedynego w historii Kościoła stygmatyka Ducha Świętego – pokreślił. - Nazywany bywa chrześcijańskim Sokratesem, bo chodził po ulicach i pytał co dobrego dziś uczyniłeś? Dlaczego jesteś smutny? Popatrz słońce świeci. Miłość jest na wyciągnięcie ręki – dodał kaznodzieja. Smutny chrześcijanin, to żaden chrześcijanin.
Ksiądz Prasek wspomniał słowa papieża Franciszka, że jesteśmy „prorokami nieszczęść”. – Nam Polakom dobrze jest w Wielkim Poście. Wtedy to my się natrudzimy, wtedy się ukatujemy, wtedy damy sobie popalić różnego rodzaju umartwieniami. Ktoś mówi, ze boli go palec. Co tam twój palec, mnie ręka i noga boli. To jeszcze nic, ja to w ogóle ledwie żyję. Licytujemy się w tym, kto więcej nieszczęścia będzie rozszerzał. A przecież nawet w doświadczeniu, trudzie i chorobie trzeba zaufać do końca Bogu. Powierzyć mu. Jeżeli w Panu pokładam nadzieję, to staję się mocny jak skała i tryska z niej radość, jak woda żywa – mówił ks. Mirosław.
Ksiądz Prasek wspomina, że daje ludziom płytę z filmem o św. Filipie Neri. Zawsze mówi, jeżeli się w tobie nie obudzi radość i nadzieja, to oddasz mi tę płytę, a ja ci jeszcze zapłacę. – Jeszcze mi się to nie zdarzyło, a film o św. Filipie w serii „Ludzie Boga” jest bodaj najlepiej rozchodzącym się obrazem serii – mówi.