W piątym dniu pielgrzymowania pątnicy adorowali Jezusa Eucharystycznego.
Przed Mszami św. wyróżnieni zostali pielgrzymi, którzy w tym roku pielgrzymują po raz 33. Wśród nich jest Teresa Zyguła-Kałucka z „trójki”. – Nie znudziło mi się. Z każdym rokiem jeszcze bardziej chcę iść na Jasną Górę. Tak pierwszą pielgrzymkę w 1983 roku przeżyłam głęboko, że zapragnęłam chodzić. Tak życie mi się poukładało, że mogłam – mówi. Jak przekonać tych, którzy nigdy nie byli, by choć raz wybrali się w drogę? – Bardzo człowiek się wycisza. Pogłębia relację z Bogiem, nawiązuje serdeczne kontakty z ludźmi – mówi.
O tych relacjach z Jezusem mówił kaznodzieja, ks. Artur Ważny na Eucharystii w Miechowie i Charsznicy. – Kiedyś na praktyki duszpasterskie jeździliśmy na Ukrainę do pracowników budujących elektrownię atomową. Mieszkali w baraku, w którym palili lampy naftowe. To jest nasze życie często. Kopcimy naftą, a możemy się podłączyć do prądu – mówił ks. Artur w homilii.
- Bóg przychodzi do nas przez wiarę. Cierpliwie czeka na moją decyzję. „Tak Panie, chcę by twoja łaska przyszła do mnie”. Wiara, to jest taki kabel, który podłączamy pod Bożą elektrownię – tłumaczył.
Wiara jest decyzją. Trzeba podjąć decyzję. Konsekwencją wiary jest nawrócenie. – Ważna rzecz. Dwie strony jednej monety. Nie chodzi o zmianę postępowania. Chodzi o zmianę myślenia o Bogu i o mnie. Człowiek nie nawrócony to jest taki, który się ciągle skupia na problemie, ciągle widzi swój grzech, zranienia, i przez pryzmat tego patrzy na świat. Nawrócony patrzy na świat jak Bóg. Widzi trudności, ale widzi je jako zadanie, patrzy dalej, głębiej, bo ma moc – mówił kaznodzieja. Oddaje swoje życie Jezusowi. Chrystus jest szefem, który zajmuje się życiem człowieka. Trzeba tylko słuchać tego, co do nas mówi.
- Dlatego tak ważna jest modlitwa. Po niej poznać człowieka wierzącego i nawróconego - mówił ks. Ważny.
Po Mszy św. w Miechowie i Charsznicy odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu. Na następnych kilka kilometrów kapłani zabrali w bursach, puszkach czy montrancjach zabrali Pana Jezusa do grup. W grupach ksiądz z Panem Jezusem raz szedł z przodu, raz w środku, raz z tyłu. Jezus jest bliżej niż myślisz.