Synaj w Mielcu. Z kościoła Ducha Świętego młodzi przeszli do hali MOSiR, która stała się tego wieczora ich namiotem spotkania.
- Namiot spotkania. To jest hasło tego spotkania, tego naszego Synaju. Namiot spotkania to jest to miejsce, ta hala, w której odbędzie się Msza św. - tłumaczy Karolina Rup z Chorzelowa, diecezjalna animatorka ŚDM.
- Tu też odbędzie się uwielbienie, czyli adoracja Jezusa Eucharystycznego. Mamy specjalną wielką monstrancję, którą chcemy postawić na środku hali, byśmy mogli skupić się wokół Jezusa - dodaje Beata Kopacz z okręgowego biura ŚDM.
Namiot spotkania to też jedno z wydzielonych pomieszczeń w hali, w którym niezależnie od tego, że po przemarszu zaczynają się na głównej hali zabawy prowadzone przez świetnych wodzirejów z Krakowa, trwa nieustannie adoracja Najświętszego Sakramentu. Wokół sali ustawiony szpaler konfesjonałów. W nich na tę chwilę, kiedy zaglądam do kaplicy, siedzi 11 kapłanów i nieustannie spowiadają.
Zabrzmiał na głównej hali diecezjalny hymn Światowych Dni Młodzieży, trwa zabawa, mogą się także posilić ci, którym brakuje fizycznych sił. Niebawem zacznie się Eucharystia, a po niej wieczór uwielbienia. Po nim większość z młodych wróci do domów. - W Mielcu nocuje 300 uczestników Synaju z diecezji. W niedzielę w parafiach, w których nocują podzielą się z wiernymi świadectwem - dodaje Karolina Rup.
- To jest mój drugi Synaj. Pierwszy był w Tarnowie. Miałam dwa „synaje” przerwy, bo nie mogłam, z przyczyn osobistych, ale teraz wkraczam do akcji - śmieje się Maria Machnik ze Zgórska. Z tej parafii przyjechało 30 uczestników na mielecki Synaj.
O pierwszym spotkaniu mówi używając jednego określenia: świetne. - Modlitwa, wspólnota, młodzież, aż tyle, takie wielkie spotkanie. To też jest fantastyczne - dodaje. Co młodych przyciąga? - Doświadczenie Pana Boga - mówi Marysia.
Ale to tych, którzy na Synaj przyjechali spod ołtarza, są zaangażowani w parafiach, aktywni. - Z trzydziestki, którą stawiliśmy się ze Zgórska w Mielcu połowa należy do wspólnot. Połowa jednak jest spoza. Tych przekonuje do udziału drugi człowiek, kolega, koleżanka, która powie: jedź, zobacz, przeżyj. Na spotkaniu ogromne znaczenie ma wspólnota, drugi człowiek, ludzie, z którymi przeżywam radość, z którymi przeżywam modlitwę, których widzę, jak się modlą, śpiewają. On, ten drugi człowiek ma siłę pokazać komuś, kto jest z boku Pana Boga. Dlatego dla młodych spotkanie innych, podobnych bądź czasem zupełnie różnych młodych ludzi ma ogromne znaczenie - tłumaczy Marysia.