Ulicami Zawady koło Tarnowa biegli 5 czerwca uczestnicy XIII Memoriał o. Zbigniewa Strzałkowskiego.
Ojciec Zbigniew Strzałkowski to pochodzący z Zawady polski franciszkanin zamordowany w Peru w 1991 roku przez komunistyczne ugrupowanie „Sendero Luminoso”. W grudniu 2015 roku o. Strzałkowski wraz z o. Michałem Tomaszkiem i o. Aleksandro Dordim zostali ogłoszeni błogosławionymi.
Zawada pamiętała i pamięta o swoim zamordowanym w Pariacoto rodaku. - Kiedy przyszedłem do szkoły w Zawadzie w 2004 roku, to już w miejscowości był dzwon noszący imię o. Zbigniewa i szkoła miała go już jako patrona. My ze swojej strony dołożyliśmy memoriał. Zawody biegowe dla każdego w naszym zamierzeniu miały popularyzować postać ojca Zbigniewa. W ciągu lat widzieliśmy, jak ludzie przyjeżdżali tu do nas pobiegać, i tu dowiadywali się, kim był ten zakonnik, co robił - opowiada Krzysztof Nowak, dyrektor Szkoły Podstawowej w Zawadzie. Szkoła ma poczucie, że malutki kamyczek do ogródka beatyfikacji tą skromną imprezą dołożyła. - Zwłaszcza że zawsze w niedzielę spotykaliśmy się na Mszy św. w intencji beatyfikacji ojca Zbigniewa, a potem braliśmy dopiero udział w sportowym współzawodnictwie - dodaje dyrektor.
- Takie zawody jak ten memoriał są bardzo ważne. Trzeba przekaz kierować do różnych grup, różnych ludzi różnymi środkami. Zawsze jednak biegi poprzedzała Msza św. Były zatem dwa ważne elementy: modlitwa i biegi. Każda godziwa forma popularyzacji świętych i błogosławionych jest potrzebna i pożądana - mówi o. Jan Maria Szewek, franciszkanin. Zakonnik mówi, że szczególnie wartościową formą upamiętnienia błogosławionego jest fakt, że społeczność szkoły wzięła go sobie za patrona. - Ale zawody sportowe jako forma pamięci są też znakomite, bo o. Zbigniew był dla nas wzorem człowieka wysportowanego. Lubił aktywność fizyczną. Widzieliśmy, że w pokoju miał sztangę własnej roboty do ćwiczeń. Związanie jego pamięci ze sportem jest bardzo dobrym pomysłem - mówi.
W memoriale wystartowało prawie 230 uczestników - dzieci, młodzież i dorośli. Wiele osób pochodzi z Zawady, Tarnowa i okolicznych miejscowości, ale byli także biegacze z Dąbrowy Górniczej czy nawet Legnicy.