Jeśli Jezus stanie się waszym przyjacielem, wtedy zaczną się dziać rzeczy, których się nie spodziewacie - przekonywał ks. Jan Majocha.
W Dębicy 27 października odbyło się czuwanie ze świętymi, które rozpoczęło się procesją z ponad 40 relikwiami świętych i błogosławionych, którzy wyruszyli sprzed świątyni pw. Ducha Świętego do kościoła klasztornego.
Spotkanie rozpoczęło się od przywitania przebranej młodzieży i zgromadzonych przez siostrę Katarzynę Szulc SBDNP. Przy śpiewie sióstr służebniczek można było udać się w uroczystej procesji na Eucharystię celebrowaną przez ks. Mariusza Maziarka, ks. Jana Majocha oraz o. Rajmunda Jurolaitisa.
– Ruszcie duszę – zachęcał ks. Jan w homilii. Wyjaśniał, że świętość jest dla każdego. Świętym może zostać tak samo człowiek zepchnięty na margines, jak i postawiony najwyżej w „hierarchii”. Wszyscy są jedno warci, bo są jednym życiem Chrystusa. Jednak dążenie do świętości wymaga od nas pewnych działań. Przede wszystkim potrzeba nam miłości. Wciąż za mało kochamy i tracimy okazję do jednoczenia się z drugim człowiekiem. Służba ludziom bywa trudna i pełna wyrzeczeń, ale jest to służba samemu Bogu.
Świętymi bądźcie arch. SBDNP – Ważne jest, aby w Jezusie odkryć Przyjaciela i pozwolić Mu zając miejsce w sercu. Wtedy zaczną się dziać rzeczy, których moglibyśmy się nie spodziewać – przekonywał kapłan.
Po Eucharystii rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu. Głównie młodzież chciała być jak najbliżej Jezusa. Uwielbienie swojego Pana było przesycone osobistą modlitwą płynącą prosto z serca. W chwili ciszy każdy miał okazję, aby nasycić się Obecnością wypełniającą niesamowitym spokojem. Adoracja trwała około godziny. Był to czas ogromnej radości. Wyśpiewywane pieśni pozwalały oddać cześć Najwyższemu. Modlitwa była oczyszczająca. Głębokie rozważania i piękna postawa pozwoliła otworzyć swoje serca i godnie przeżyć dany czas.
Na zakończenie została wyśpiewana przez wszystkich pieśń „Boże, Twa łaska”, podczas której wszyscy dali upust swoim emocjom i okazali swoją radość. Ludzie wychodzili stąd inni, przemienieni, radośniejsi.
– Uważam, że to, co się działo, zostanie długo w naszych głowach. Głos księdza podczas adoracji, na tle instrumentów był ukojeniem dla duszy i ciała. Siostry, które śpiewały, zrobiły kawał dobrej roboty, a wszystko po to, żeby przybliżyć istotę dążenia do nieba - mówiła jedna z uczestniczek czuwania. – Ponadto tyle osób poprzebierało się za świętych. Mało kiedy ma się okazję zobaczyć Matkę Teresę z Kalkuty czy Ojca Pio – dodała.