- Mimo codziennego pośpiechu i mnóstwa spraw staramy się prowadzić modlitwę rodzinną na Bożą chwałę - mówią Marysia i Mariusz Oraczowie.
W codziennej krzątaninie sześcioosobowej rodziny wspólna modlitwa to spore wyzwanie. Nasze małżeństwo od początku opieraliśmy na relacji z Bogiem. Mamy różne doświadczenie modlitwy rodzinnej wyniesione z naszych rodzinnych domów, tradycyjnych katolickich rodzin, w których modlitwa wspólna ograniczała się raczej do niedzielnej Mszy św. czy modlitwy przy wigilijnym stole.
Od dziewięciu lat jesteśmy we wspólnocie Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie. Przynależność do niej zobowiązuje nas do pogłębiania wiary i relacji z Bogiem. Jednym ze sposobów, by to osiągać, jest modlitwa rodzinna.
W naszym domu najczęściej jest to wieczorny pacierz, podczas którego nasze dzieci uczą się, że modlitwa to rozmowa z Kimś, kto bardzo nas kocha. Pokazujemy im, że nie ma takiej sytuacji w życiu, takiej trudności czy takiego kłopotu, z którym nie można zwrócić się do Boga. To także mobilizacja dla nas abyśmy rozwijali się duchowo i odkrywali przed naszymi dziećmi nowe sposoby modlitwy.
Od jakiegoś czasu wszyscy uczymy się modlitwy uwielbienia. Tym bardziej jest nam to bliskie, że lubimy modlić się muzyką. Głęboko wierzymy, że dziecięca modlitwa może wiele. Już niejednokrotnie przekonaliśmy się, że Bóg nie potrafi im odmówić. Dlatego mimo codziennego pośpiechu i mnóstwa spraw staramy się prowadzić modlitwę rodzinną na Bożą chwałę.