Po pierwsze - zgodnie z Pana tytułem - co ma sklepik do poziomu nauki i równości? Pisze Pan bzdury łącząc ze sobą te tematy. Likwidacja słodyczy ma na celu walkę ze złymi nawykami żywieniowymi wśród dzieci i nie oznacza, że inne tematy będą pominięte. Natomiast co do poziomu nauki i reformy szkolnictwa podstawowego i średniego, to osiągneliśmy wielki sukces. Widać nie czytał Pan uważnie wyników PISA - Polska z 3 dziesiątki światowej awansowała do ścisłej czołówki dzięki rządom PO-PSL. I to dzięki poprawie wyników osób słabszych oraz coraz większej liczbie osób wybitnych. Czasami jest dobrze przejrzeć trochę wyników zanim się coś puści w świat, szkalując pracę innych. Jest to zwykłe chamstwo proszę Pana.

Mieszkam w małej miejscowości w której jest jedno gimnazjum na słabym poziomie.Dzieci z tych bardziej zaradnych i lepiej sytuowanych materialnie rodziców
jedzą do innego miasta u nas zostają dzieci biedoty
czyli "wiśniaki" i "nieudaczniki".Nawet nauczyciele tych szkół posyłają swoje pociechy do innych gimnazjów.Wniosek jest jasny nasza praca jest licha,znam nawet takich którzy wożą już do podstawówki dzieci 20 km bo tam jest wyszczy poziom.

Na tym świecie nie ma i nie będzie równości, dlaczego zatem miała by ona być w szkole?

W szkole jedni uczniowie mają lepsze oceny,a inni gorsze. Zlikwidujmy oceny, bo ci słabsi będą się czuli gorzej.

Kwestię ubioru rozwiązał Giertych, ale ją zmarnowano, jednakże jednych do szkół podwożą samochody, a inni muszą dyrdać na piechotę. Wprowadźmy zakaz ruchu pojazdów w promieniu 5 km wokół szkół.

WF to w ogóle jedna wielka granda. Jedni umieją dobrze skakać, grać w piłkę lub kosza, a inni to niezdary, nie wychodzi im. Nie ma innego wyjścia, jak zakazać tych lekcji, żeby było równo i sprawiedliwie.