Oto Matka Twoja

Poniższa lectio divina jest propozycją medytacji J 19,25-27. Cel medytacji: Umiłowany uczeń – to ten który trwa pod krzyżem, który przyjmuje do swego życia Maryję za swoją Matkę.

III. Oratio – zwrócenie się do Boga

To, co dostrzegłem, rozpoznałem w sobie, w konfrontacji ze słowem Bożym, co poznałem w czasie dwóch pierwszych kroków, teraz omawiam z Bogiem. Może to być czas przeproszenia, podziękowania, prośby.

Czas modlitwy i rozmowy z Panem.

Czas, by stanąć przed Panem, by przepraszać, dziękować, by prosić...

Maryjo, która jesteś moją Matką, moją orędowniczką, pośredniczką, moją pocieszycielką. Wspomóż mnie, bym po czasie, gdy dane mi było raz kolejny wpatrzeć się w tajemnicę Jezusowego krzyża, mógł teraz trwać na modlitwie przez Twoją przemożną opiekę.

Być dla innych

Twój Syn potrafił do końca troszczyć się o innych. Tak trudno mi być dla innych dobrym, troskliwym. Szukać dobra innych – ot, chociażby w dobrym o nich słowie. Naucz mnie milczenia – gdy język chce mówić o innych rzeczy – może nawet prawdziwe – ale jednak złe. Tak często szukam swego dobra. Orędowniczko, wyproś tę przemianę u swojego Syna jak w Kanie, gdzie przemienił wodę w wino – zwykłość w niezwykłość i doskonałość… Daj, bym stał się troskliwy, bym dbał o innych, bym umiał troszczyć się o każdego, którego dane jest mi na swojej drodze życia spotkać. Każdego – bo każdy ma swoje miejsce pod krzyżem Twojego Syna. Ty zostałaś dana każdemu.

Kochać bliskich

Naucz mnie, Pani, kochać szczególnie tych najbliższych. Często zdarza się tak, że potrafimy obcym ofiarowywać swój czas, cierpliwość, zainteresowanie, potrafimy być dobrzy dla obcych, a zapominamy o tych, którzy są naszymi bliskimi. Zapominamy o żonie, mężu, mamie, tacie, o dzieciach, o rodzinie.

Ksiądz Twardowski napisał: „spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”… Przepraszam Panie za chłód i obojętność względem moich najbliższych.

Krzyż

Centrum wszystkiego w moim życiu winien być krzyż. Panie – czym dla mnie jest ten znak – krzyż? Często tak trudno mi z godnością dźwigać krzyż swojego powołania, pracy, wyznaczanych mi zadań. Tak trudno mi przyjmować krzyż cierpienia. I chyba jeszcze trudniej wspierać innych i pomagać im dźwigać ich życiowe krzyże. Przepraszam, Panie, że tak rzadko mam czas, by odwiedzić moich bliskich chorych, tak trudno mi trwać przy nich. Maryjo, naucz mnie trwania przy krzyżu, naucz mnie zrozumieć, czym dla mnie winien być krzyż.

Krzyż można zrozumieć na modlitwie. Maryjo, naucz mnie modlić się. Naucz mnie trwać blisko Twojego Syna – wraz z Tobą.

Pod krzyżem wszyscy są równi

Pod krzyżem Chrystusa wszyscy są równi. Matko, naucz mnie doceniać innych, dostrzegać ich zalety, okazywać im należny szacunek. Naucz mnie prawdziwej, szczerej pokory, bo wciąż tak dużo we mnie pychy. Tak trudno mi uznać, że również inni mogą mieć rację, że również i inni są mądrzy, dobrzy.

Maryja

Pani – wszystkie moje sprawy oddaję w Twoje ręce. Bądź mi Matką, wejdź we wszystkie moje radości, kłopoty, troski i smutki. Bądź w moim życiu światłem. Ty najlepiej wiesz, z czym mam największy kłopot, co jest moim największym zmartwieniem, lękiem. Ty najlepiej wiesz, co mnie raduje.

W tym czasie ciszy pragnę Ci to wszystko powierzyć. Pod Twoją się uciekam obronę, Ty która jesteś Matką Pana, moimi prośbami racz nie gardzić, bądź przy mnie zawsze. Tobie cały się powierzam – jak syn Matce.

« 5 6 7 8 9 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..