Pan mówi do tych, którzy pragną Go słuchać.
Marta
Gospodynią domu, tą która przyjmowała gościnnie Jezusa była „pewna niewiasta, imieniem Marta” (Łk 10,38). Imię Marta pochodzi od aramejskiego rzeczownika mar – pani domu, gospodyni. Imię zatem Marty doskonale oddaje jej charakter i funkcję gospodyni, jaką spełnia w swym domu, usługując Jezusowi.
Św. Łukasz ukazuje w jaki sposób Marta wypełnia obowiązki pani domu. Przekaz ten jest bardzo krótki, ale wymowny. Postawę Marty Łukasz opisuje bardzo lapidarnie i ekspresyjnie: „Marta natomiast była pochłonięta licznymi posługami” (Łk 10,40). Pisząc, iż Marta była pochłonięta licznymi posługami ewangelista używa dwóch znaczących słów greckich: periespato i diakonia. Periespao oznacza być pochłoniętym, być czymś niezwykle zaabsorbowanym. Używając czasu przeszłego ewangelista podkreśla, iż Marta była w sposób ciągły – nieustannie, pochłonięta pracami, posługiwaniem (gr. diakoneo). Warto zwrócić uwagę, iż greckie wyrażenie diakoneo oznacza służbę, posługiwanie czynione z pragnienia, jest to posługiwanie całkowicie wolne i chciane. Diakon to ktoś, kto chce służyć, kto pragnie służyć. A zatem Marta była z własnej i nieprzymuszonej niczym woli zaabsorbowana posługiwaniem. Ona chciała być i była pochłonięta pracą. Diakoneo to posługiwanie z pragnienia. W świecie jednak hellenistycznym diakoneo oznaczało służbę podrzędną, pokorną, pogardzaną w świecie kultury greckiej. Bardzo często termin diakoneo odnoszony był do prac domowych[6]. Taka postawa była poniekąd stałą i charakterystyczną dla Marty.
Maria trwała słuchając słów Jezusa – kontemplowała to wszystko co mówił Mistrza, zaś Marta pochłonięta była zamierzonymi pracami, zaabsorbowana był usłużeniem gościom. To zajęcie się przez Martę posługami, co prawda zadość uczyniało obowiązkowi żydowskiej gościnności, ale zarazem było przeszkodą która uniemożliwiała słuchanie Jezusa. Marta tak naprawdę nie mogła spotkać się z Jezusem. Nie miała czasu, by posłuchać Jego słowa.
Marta starała się wykonać wszystko czego wymagają obowiązki wynikające z gościnności. W jej postawie nie było nic z obłudy. Z żydowskiego punktu widzenia może wręcz służyć jako wzór pracowitej kobiety. Marta była bez reszty oddana gościom. Ofiaruje im wszystko, co ma w domu, daje całą siebie. Chciała ugościć i dać wszystko – wszystko poza sobą, poza spotkaniem.
(pdf) |