Stało się! Przygotowanie do najważniejszej chwili w życiu dzieci rozpoczęte. Mam jednak obawy, że znów będzie tak samo.
Dzień powszedni. Wieczór. A tu kościół wypełniony dziećmi. Są też rodzice, to znaczy mamy. W większości. Ale trafia się gdzieniegdzie tato albo babcia. Zwyczajnie by ich tu tyle nie było, więc jaki powód sprowadził dzieci i rodziców do świątyni? Pierwsze spotkanie przed Pierwszą Spowiedzią i Komunią Świętą. Tak będzie aż do maja: w pierwszą środę każdego miesiąca dzieci będą przychodziły na Mszę św. ze specjalnym kazaniem dla nich i rodziców, zaś po Eucharystii zwyczajowe krótkie spotkanie organizacyjne. Bo Pierwsza Spowiedź i Komunia Święte to nie tylko dwa wydarzenia, które zamkną się w dwóch majowych dniach. To również przygotowanie do nich. Więc katecheza w domu, szkole i comiesięczna w kościele, poszukiwanie lokalu – choć trzeba go rezerwować rok wcześniej… Może na razie tyle. Na kupowanie stroju bądź pożyczenie go od innych przyjdzie jeszcze czas.
Mam wielkie marzenie, żeby powstał oddolny ruch społeczny rodziców, którzy przeciwstawią się komercjalizacji Pierwszej Komunii Świętej, sprowadzania tego wydarzenia do poziomu rodzinnego pikniku z fajerwerkami. Marzy mi się, żeby rodzice dali sobie spokój z zapraszaniem kilkudziesięciu gości, z rozbuchanymi przygotowaniami obiadu, pójściem z dzieckiem do fryzjera i wizażystki, albo nie daj Boże do solarium. Żeby zrezygnowali z odkładania na drogie prezenty, żeby dziecko mogło się w końcu skupić na tym, co w Pierwszej Spowiedzi i Komunii Świętej jest najważniejsze. Więc już teraz jest czas, by zamienić go w adwent – w pokorne, duchowe oczekiwanie na przyjście Pana Jezusa.
Dzieci są rozradowane. Znajomy katecheta mówił mi, że mają promienie w oczach. Szkoda tego światła, zwłaszcza w tych małych katolikach, których rodzice katolikami na co dzień i w niedziele nie są. A to tak wielka szansa, żeby choć przez rok, a może dłużej, chodzili na przykład na niedzielne i świąteczne Msze św. ze swymi dziećmi, żeby się razem z nimi modlili, żeby ucząc dzieci wiedzy religijnej sami sobie ją przypomnieli. Obawiam się jednak, że po Pierwszej Spowiedzi i Pierwszej Komunii zapał letnich rodziców zniknie, a dzieci przebudzą się w bolesnej rzeczywistości świata dorosłych hipokrytów. I wtedy uwierzą, że to wszystko, cały rok przygotowań, było po to, żeby dostać wypasione prezenty.