Ze Stanisławem Klimkiem, prezesem Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Tarnowskiej, rozmawia Grzegorz Brożek.
– Czemu służą rejonowe spotkania?
– Zaczęliśmy we wrześniu, w listopadzie kończymy. Ósme, ostatnie spotkanie będzie 24 listopada w tarnowskiej parafii pw. bł. Karoliny. Każdego roku jesienią Zarząd składa sprawozdanie członkom naszego Stowarzyszenia. Mówimy, co zrobiliśmy w ostatnim czasie, co planujemy. Słuchamy także propozycji. Oddziały mają również okazję pochwalić się tym, co same zrobiły. To służy też wymianie doświadczeń i informacjami między oddziałami.
– Ile w rejonie bocheńskim Stowarzyszenie ma oddziałów?
– Tu jest ich niewiele, bo zaledwie trzy. Są to oddziały w parafii pw. św. Pawła, bardzo prężny, i dwa inne. Jeden ze Szczurowej i drugi ze Szczepanowa.
– A ilu członków liczy SRK w diecezji?
– W tej chwili mamy 54 oddziały, a w nich 950 członków. To dużo, bo w Polsce jesteśmy chyba największym Stowarzyszeniem. Jednocześnie to nie jest imponująca liczba, bo byliśmy już więksi.
– Jakie wyzwania stoją przez Stowarzyszeniem?
– Niedługo, za parę miesięcy, będziemy mieli walny zjazd SRK połączony z wyborem nowego prezesa i zarządu. Zanim to nastąpi, zwracamy się do oddziałów parafialnych, aby podobne wybory na ich szczeblu odbyły się w najbliższym czasie. Chcemy, by nowe kierownictwo oddziałów policzyło jeszcze raz członków Stowarzyszenia, byśmy mogli przyznać odpowiednią liczbę mandatów na walny zjazd. Odbędzie się on 20 kwietnia 2013 roku w Okulicach. Zapraszamy wszystkich, ale zwłaszcza tych, którzy będą delegatami z prawem głosu. Takich osób będzie około 120. Marzy mi się, że wszyscy przyjadą. Dlaczego? By nowy zarząd miał silne umocowanie, by został wybrany przez jak największą liczbę delegatów.
– A poza tymi kwestiami formalno-organizacyjnymi?
– Naszym zadaniem jest formacja duchowa członków i działanie na rzecz środowiska. Oddziały podejmują wiele akcji w odniesieniu do pomocy rodzinom – czasem systematycznej, a czasem doraźnej. W wielu sprawach współpracują z innymi ruchami i stowarzyszeniami. Chcielibyśmy jednak znaleźć treść i formy działania, które – podjęte przez wszystkie oddziały – stałyby się rodzajem wizytówki, znaku rozpoznawczego Stowarzyszenia. Chodzi oczywiście o akcję pożyteczną, ważną, a zarazem bardzo wpisującą się w charakter naszego Stowarzyszenia. Na razie zbieramy propozycje. Być może będzie to akcja propagandowo-promocyjna dotycząca przywrócenia sakralnego i rodzinnego charakteru niedzieli, może akcja związana z ograniczeniem dostępu do alkoholu. Może też pojawią się inne pomysły. Chciałbym, by ostatecznie podjęły je w taki sam sposób wszystkie oddziały. Na zewnątrz byłby to spójny, wspólny dla całego naszego Stowarzyszenia element identyfikacji.