Trzy lata temu poruszał tylko głową, dziś zaczyna już siadać. To duży postęp, ale jemu nie wystarcza. Wciąż walczy o swoje marzenia.
Należał do niego cały świat. Miał pracę, grono znajomych i pasję. Kilka lat temu z uskładanych pieniędzy kupił wymarzonego ścigacza Kawasaki Ninja. Nieważne, że używany, ważne, że był. Jazda na nim dawała mu poczucie wolności i adrenalinę. Aż do feralnego dnia.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści