W tarnowskim spotkaniu dla katechetów z rejonu tarnowskiego, brzeskiego i mieleckiego uczestniczyło około 120 osób.
Spotkanie rozpoczęło się wykładem ks. prof. Andrzej Michalika, który mówił nt. „Katecheta świadkiem wiary”. Później uczestnicy wzięli udział we Mszy św.
Adwentowe Dni Skupienia to jedna z kilku form stałej formacji katechetów. - W Wielkim Poście mają warsztaty katechetyczne, następnie w czerwcu lub lipcu rekolekcje, w sierpniu zaś odprawy katechetyczne. W okresie od września do listopada w każdym dekanacie odbywają się tzw. dni katechetyczne, czyli wykład i lekcja pokazowa. Raz w roku odbywa się też diecezjalna pielgrzymka. W tym roku do sanktuarium w Okulicach. To wszystko to obowiązkowe dla każdego katechety świeckiego punkty w roku – informuje ks. dr Bogusław Połeć, dyrektor Wydziału Katechetycznego tarnowskiej Kurii.
Każdy katecheta ma kartę doskonalenia zawodowego, na której potwierdza uczestnictwo we wszystkich formach formacji i doskonalenia.
Ks. dyr. Połeć przyznaje, że katecheci dodatkowych obciążeń mają więcej niż inni nauczyciele w szkole. - Tak być musi, bo są posłani do szkół przez Kościół, który czuwa nad tym, by przekaz wiary był pełny, a nauczyciel religii na lekcji i poza nią funkcjonował jako świadek Chrystusa. Jeżeli głosi Słowo Boże, to musi nie tylko nauczyć się, zdobyć wiedzę, ale sam to Boże słowo musi poznać, przemedytować i wierzyć. Wtedy jest zupełnie inny przekaz – dodaje ks. dyr. B. Połeć. - Bo katecheta staje w szkole jako świadek wiary.
Czy w szkole łatwo jest być świadkiem wiary? - Nie tylko w szkole, a poza nią i nie tylko katechetom, ale i nam wszystkim trudno jest być świadkiem wiary - przyznaje ks. prof. A. Michalik. Jego zdaniem katecheta w szkole powinien być jak starszy brat, który wprowadza młodszych w wiarę, głównie przez to, jak sam przeżywa swoją religijność.
-To jest możliwe tylko wtedy, kiedy on będzie karmił innych tym, czym sam żyje. Jeżeli tego nie będzie, to można mówić o uczeniu religii, ale nie o tym, że ktoś jest świadkiem wiary - dodaje ks. Michalik. A wiadomo, że nic tak nie pociąga jak osobisty przykład.