Co łączy Łukowicę koło Limanowej i Kraków? Matka Boża Loretańska. Odpowiedzi na inne pytania nie są już takie proste.
Z Łukowicy do Nowego Sącza jest 25 km. Do Limanowej – 15. Do Krakowa – 80. Zatem kawał drogi miał do przejechania w 1720 roku bp Jan Tarło, kiedy udawał się na konsekrację drewnianego kościoła w Łukowicy. Jechał jednak z radością, bo wiózł dar nie byle jaki, mianowicie figurę Matki Bożej Loretańskiej. Rok dopiero minął, kiedy w Krakowie przewodniczył instalacji takiej figury w kościele kapucynów. Było to wydarzenie, „które poruszyło cały Kraków i okolicę. W uroczystej, barwnej procesji niesiono figurę przy biciu dzwonów, salw armatnich i moździerzy” – pisze ks. dr Władysław Szczebak. Zapewne pod wpływem tych wydarzeń bp Tarło wprowadził kopię krakowskiej rzeźby także do kościoła w Łukowicy, gdzie Matka Boża musiała szybko zasłynąć łaskami. – Wizytacja z 1728 roku mówi już o wotach, które są przy figurze. Wymienia ich dwadzieścia sześć. Późniejsze Tablice Załuskiego potwierdzają zaś, że jest ona „gratiosa”, czyli łaskawa. Łukowica była zatem lokalnym sanktuarium maryjnym – mówi Agnieszka Stefanowicz, nauczycielka z łukowickiego gimnazjum, która badała historię parafii i pisała o niej pracę naukową. Powstanie kultu to zbieg trzech okoliczności: konsekracji kościoła, krakowskich uroczystości loretańskich i osoby bp. Tarły.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.