W okresie bożonarodzeniowym zespół kilkakrotnie z powodzeniem zaprezentował premierowy spektakl „Wołanie o miłość”.
Autorką scenariusza jest opiekunka grupy Agata Podłęcka. – W ciągu minionych lat zawsze przygotowywaliśmy jakieś „jasełka”. Kiedyś tradycyjne. Od 3 lat tak się zdarzyło, że scenariusz pisałam sama. Wszystkie były o dzieciach i ułożyły się one, choć w sposób niezamierzony, w taki tryptyk – opowiada Agata Podłęcka. Pierwszy spektakl nosił tytuł „Jeszcze jedno Boże Narodzenie”. Drugi, „To dziecko”, był o rodzicach, którym zmarł potomek i czekali na następne. „Wołanie o miłość” był o dzieciach z placówek opiekuńczo wychowawczych, domach dziecka. W spektaklu bierze udział cały zespół, czyli ponad 50 osób. – Bywały lata, ze do grupy należało 120 młodych osób, i wszyscy stawali na scenie – mówi pani Agata.
Grupa jak inna
A. Podłęcka jest polonistką. Kiedy zaczęła pracę w szkole z dziećmi przygotowywała małe prezentacje teatralne. Drzwi, aby pokazać to, co robią otworzył przed nią ówczesny proboszcz parafii ks. Józef Mularz. – Z czasem powstał zespół teatralny działający przy parafii – mówi Podłęcka. Jest jedną z grup duszpasterskich. – Kiedy nie przygotowujemy intensywnie spektaklu, mamy normalnie, copiątkowe spotkania, na których czytamy Pismo Święte, rozmawiamy o tym, co w życiu ważne, modlimy się – mówi Joasia Pajor, młoda aktorka. Duchowym opiekunem zespołu jest ks. Radosław Olejarz.
Nauka odwagi
Co młodym daje przynależność do grupy teatralnej? – Znalazłam tu swoje miejsce. Tu są uśmiechnięci ludzie, tu się rozwijam i to mam świadomość, że dość wszechstronnie, duchowo, religijnie, artystycznie – podkreśla Joanna. Gimnazjalistka Ola Kaim jest w teatrze od roku. – Przyszłam raz zastąpić chorą koleżankę, spodobało mi się do tego stopnia, że juz zostałam – uśmiecha się. – Teatr, to inny świat. Daje odprężenie, relaks, pozawala oderwać się od świata na zewnątrz – mówi. Franek Podłęcki chodzi do 6 klasy. Nazwisko nie myli, jest synem opiekunki zespołu. – Ale miałem wybór, jeślibym nie chciał, to bym tu nie mył – przekonuje. – Poznałem tu przyjaciół. Teatr uczy odwagi cywilnej, ćwiczy pamięć, dykcję, a zatem umiejętność publicznego wysławiania się. Jest mnóstwo plusów – dodaje. Dziś najmłodszy aktor ma 9 a najstarszy 19 lat.
Warto się trudzić
- Pomaga nam w działaniu świadomość, którą mają rodzice, że dzieci przychodząc na spotkania, czy na próbę, która może się przeciągnąć idą w pewne miejsce, gdzie nie zmarnują czasu. Mało tego, że to, co tu robią umacnia ich dzieci i wspiera w rozwoju – mówi Agata Podłęcka. Pracy i zajęć nie brakuje grupie, bo każdego roku przygotowuje co najmniej 3 premiery. Poza tym montaże słowno muzyczne. Często są zapraszani do szkół, parafii w okolicy, na spotkania innych grup, by pokazać to, co zrobili. Pracy im nie brakuje. – Warto jednak się trudzić, kiedy widzimy, jako dorośli, ile dobra wynika dla młodych z naszego wysiłku, jak się rozwijają – podkreśla A. Podłęcka.