9 czerwca grupa „Pod Aniołami” z par. pw. MB Anielskiej zaprezentowała swoją trzecią premierę. Tym razem była to adaptacja „Pinokia” Carlo Collodiego.
Grupą opiekuje się, adaptuje teksty na scenariusze i sam występuje na scenie ks. Mariusz Ogorzelec. – Pierwszy był „Drewniany talerz”, jesienią ubiegłego roku zagraliśmy „Oskara i Panią Różę”. Teraz „Pinokia” – mówi duszpasterz. Grupa systematycznie się powiększa. Rówieśnicy aktorów, którzy już pokazali się na scenie przychodzą i też chcą uczestniczyć w realizacji przedstawień. – Obecnie mamy już około 50 osób. To jest dla nich duży wysiłek, bo choć premiery są dwie w roku, to jednak spotykamy się regularnie co tydzień. Teatr jest tu także środkiem oddziaływania duszpasterskiego – mówi ks. Mariusz. Dlaczego tym razem sięgnęli po opowieść dla dzieci? – Bo ona tak naprawdę uczy także dorosłych, przypomina im o ważnych kwestiach, jak sumienie, szacunek do rodziców, domu rodzinnego, mówi o kłamstwie, które zawsze rodzi negatywne skutki – dodaje ks. Ogorzelec.
Półtoragodzinne przedstawienie to duża intensywność wrażeń, bo od strony wizualnej przedstawienia grupy są coraz bardziej zaawansowane, wykorzystując różnorodne środki techniczne, by przygotować atrakcyjne widowisko. Widać też, że młodzi rozwijają talenty, bo scena wyraźnie im nie przeszkadza i czują się na niej jak ryba w wodzie. W tym spektaklu szczególnie młodziutka Ania Knych, odtwórczyni roli tytułowej wypada wyjątkowo korzystnie i aktorsko zdecydowanie udźwignęła ciężar roli.
- Chciałam spróbować teatru, była tu wcześniej moja koleżanka, więc i ja dołączyłam. Bardzo mi się podoba. Teatr to fajna rzecz. Opanowanie roli było dość trudne, bo tekstu było naprawdę, dużo, ale dałam radę. Mimo to zapomniałem w czasie premiery kilku kwestii – śmieje się Ania.
Spektakl oglądał na Sali teatralnej komplet ponad 300 widzów. Rozeszły się też już wszystkie wejściówki na przedstawienia 15 i 16 czerwca. Kolejny i chyba już ostatni spektakl 20 czerwca. – To przedsięwzięcie w parafii MB Anielskiej pokazuje, że jest szansa angażowania młodych w interesujące przedsięwzięcia, tylko trzeba im coś zaproponować. Po drugie, że działania artystyczne w Dębicy, która wydaje się być wymarłym miastem, mają szansę, bo jednak są widzowie, którzy przychodzą by posłuchać i obejrzeć spektakl – mówi Paweł Adamek, który od kilkunastu lat konsekwentnie realizuje z amatorami, ale profesjonalnie, spektakle operowe i operetkowe.
Kolejnym przedstawieniem teatru „Pod Aniołami” będzie albo „Opowieść wigilijna” Dickensa albo „Dziecko Noego” Smchitta.