To wydarzenie kulturowe, historyczne, trochę zabawowe, ale również religijne.
– Jarmark organizujemy już po raz piąty. Mam nadzieję, że wpisuje się on w potrzebę przywrócenia w mieście rangi świętej patronce grodu nad Kamienicą i patronce pierwszej sądeckiej świątyni. Jest także lekcją historii – mówi Robert Ślusarek, dyrektor Muzeum Okręgowego, które z sukcesem od lat organizuje festyn. Przez dwa dni życie Nowego Sącza koncentruje się wokół bazyliki, a w mniejszym stopniu – dzisiejszą modą – wokół galerii handlowych. Jarmark odbywający się tuż przy bazylice ma także walor symboliczny, bo jest powrotem do historycznych, ale i symbolicznych tradycji, kiedy to wszystko, co działo się z ludzkim życiem, było związane ze świątynią, z Kościołem.
Niegdyś, od czasów średniowiecza, Nowy Sącz miał przywilej odbywania jarmarków, które trwały cały tydzień. Przywilej ten i zwyczaj zniósł dopiero zaborca. Dziś muzeum przywraca klimat średniowiecznego miasta ściśle związanego ze św. Małgorzatą. Patronka miasta odzyskuje swoje miejsce w świadomości sądeczan.
Przez dwa dni wokół bazyliki można było obejrzeć pokazy dawnego rzemiosła, walki rycerskie, pokazy sokolnictwa, spektakle teatru ulicznego. Cały czas trwał kiermasz rękodzieła i wyrobów regionalnych. Nie zabrakło także koncertów muzyki dawnej. W dzień św. Małgorzaty odbyło się również I Sądeckie Spotkanie Małgorzat, które rozpoczęło się, bo jakżeby inaczej, Mszą św. w bazylice.