Z ks. dr. Bogusławem Połciem, dyrektorem Wydziału Katechetycznego tarnowskiej kurii, o religii w szkołach rozmawia Grzegorz Brożek.
Grzegorz Brożek: W Polsce maturzyści całymi klasami wypisują się z lekcji religii w szkołach. Czy zeświecczenie i antyklerykalizm dotyka także uczniów naszej diecezji?
Ksiądz Bogusław Połeć: Jeżeli weźmiemy pod uwagę opisane zjawisko, to zdecydowanie nie. W minionym roku mieliśmy w diecezji 9 przypadków, kiedy rodzice wypisali ucznia bądź dorosły uczeń sam zrezygnował z uczestnictwa w katechezie szkolnej. To śladowa liczba.
Czemu to zawdzięczamy?
Nawet uczniowie wątpiący czy stojący z boku Kościoła uczestniczą w katechezie, bo zdrowe rodziny, pomimo różnych trudności, wiary i katechezy nie odsuwają na ostatnie miejsce swoich zainteresowań. Druga rzecz to dobry klimat w diecezji dla katechezy w szkołach. Mamy wartości chrześcijańskie nie tylko zapisane w programach wychowawczych, ale są one realnie podejmowane w środowisku szkolnym.
Tu należą się podziękowania dyrektorom i nauczycielom. Nie zmieni to jednak faktu, że naturalnym środowiskiem dla kształtowania postaw wiary jest, obok rodziny, parafia. Tu jest doświadczenie Kościoła, są warunki, by wiarę przeżywać i ją celebrować, i tego nie uczynimy w szkole. Dlatego stawiamy na silną korelację lekcji religii i życia parafialnego.
Stąd tak wielka liczba katechizujących w szkołach księży?
Rzeczywiście to ewenement na skalę Polski. Mamy w sumie ok. 1300 katechetów, z czego ponad 800 to księża diecezjalni. Niespełna 40 zakonników, 150 sióstr zakonnych i 300 świeckich katechetów. Jeżeli religia w szkole ma mieć wydźwięk ewangelizacyjny, to chcemy, aby księża byli obecni w szkołach. Kapłan uczący w szkole tworzy naturalny związek katechezy szkolnej z duszpasterstwem parafialnym.
Jakie wyzwania stoją przed katechezą szkolną w diecezji?
Musimy ciągle pamiętać, że to jest narzędzie ewangelizacji. Zatem katecheci powinni stawiać nie tyle na formułki, naukę paragrafów, ale na przekaz żywej wiary. Jezus nie odpytywał apostołów z tego, ile zapamiętali, ale szedł i dawał świadectwo miłości Bożej. Druga sprawa to pojawiające się niebezpieczne myślenie, czasem dotykające także księży, że szkolne lekcje religii załatwiają kwestię katechezy w ogóle. A tak nie jest.
To jak wobec tego ocenia Ksiądz kondycję katechezy w diecezji?
Nie ma powodu poddawać się hurraoptymizmowi, ale uczciwie patrząc, mimo różnych zawirowań, jesteśmy w naszej diecezji na glebie dość zdrowej i dobrze uprawianej.•
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się