7 września odbyła się kolejna uroczysta Msza św. na Hali Łabowskiej w intencji ks. Władysława Gurgacza i jego żołnierzy.
Eucharystię celebrował ks. Henryk Michalak wraz z ośmioma kapłanami. Na początku ks. Michalak serdecznie przywitał przybyłych gości: parlamentarzystów, samorządowców, Solidarni 2010 Kraków, kibiców Sandecji, Zuzannę Kurtykę, prezesa parku Jordana z Krakowa, kapłanów, poczty sztandarowe, społeczność szkolną z Maciejowej wraz z jej dyrektorem, harcerzy i gimnazjalistów, Straż Miejską z Nowego Sącza.
Następnie odczytał list od nieobecnego księdza proboszcza Jana Piotrowskiego z parafii Św. Małgorzaty w Nowym Sączu. W homilii ks. Michalak powiedział: "Wiele się tu nauczyłem, za co Bogu dziękuje". Ks. Michalak porównał męczeńską śmierć św. Melchiora Grodzieckiego, jezuity do męczeńskiej śmierci ojca Władysława Gurgacza, który tak jak on nie wyparł się wiary i swoich żołnierzy, pozostał wierny Chrystusowi i ślubom zakonnym. – Gdy spotykamy się dzisiaj tu przy tym ołtarzu, Bogu najlepszemu dziękujemy za kapłaństwo ks. Władysława Gurgacza, który zgodnie ze swoim sumieniem, staną przy tych młodych chłopcach, przy których była prawdziwa Polska, Polska niepodległa, Polska suwerenna. Wrogowie naszej Ojczyzny i Narodu szargali ich godność, nazywali ich bandytami. To byli i są bohaterowie! – mówił. Zawrócił się tez do młodzieży. – Młodzi przyjaciele idźcie do swoich i mówcie. Tam na tej górze umierali bohaterowie, kochali Boga i Polskę. Wspomniał też o żyjącym żołnierzu ks. Gurgacza Józefie Witowskim, ps. „Roland", który nie mógł tu być ze względu na stan zdrowia.
Ks. Michalak mówi o czasach dzisiejszych. – Boję się o kształt dzisiejszej Rzeczypospolitej. Trwa wielka walka w naszej Ojczyźnie, wielkie zagrożenie szlachetnych ludzi, broniących rodzinę i małżeństwo mężczyzny i kobiety, które nazywa się w sposób haniebny i brutalny homofobami. A patologię moralną, o której wstyd mówić publicznie nazywa się tolerancją. Jedna jest miłość mężczyzny i kobiety, nie ma innej. Zło nazywa się dobrem, a dobro złem. Gdy zmienia się znaczenie pojęć i rozumienia tego wszystkiego, to siostry i bracia, to Sodoma i Gomora. A gdzie jest Sodoma i Gomora? Pod dnem morza Martwego – mówił.
Przypomniał też, że w tym dniu papież Franciszek wezwał uczniów Pana na modlitwę i do postu. – Świat jest w niebezpieczeństwie. Zagroż
Msza św. w intencji śp. ks. Gurgacza
ony jest człowiek, zagrożony jest pokój świata. Dlatego pamiętajmy o modlitwie nie tylko za Syrię, ale i za świat. Uczmy się miłości, wierności Bogu, krzyżowi, ewangelii tak jak żołnierze wyklęci Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Proszę was, niech to przesłanie rozlegnie się z tej góry w obronie Chrystusa, w naszych sercach, naszych rodzinach, naszej Ojczyźnie. A gdy obronimy Chrystusa, Polskę obronimy i nie rozdzielajcie tej miłości. Walka trwać będzie do końca, aż Pan przyjdzie. Jeszcze Polska nie zginęła, bo pamiętamy! Jeszcze Polska nie zginęła, bo wierzymy w Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego – apelował.
Po Mszy św. głos zabrał ks. Kazimierz Pach z Kamienicy. – Tak jak ziemia na której stał Mojżesz byłą święta obecnością Boga, tak święta jest nasza Polska ziemia, bo jest przesiąknięta krwią bohaterskich synów, partyzantów takich jak Władysław Gurgacz i jego żołnierze -- zauważył. Wspomniał też o ks. Wojciechu Zygmuncie, spowiedniku ks. Gurgacza. Następnie swoimi refleksjami podzieliła się z Zuzanna Kurtyka. – Kiedy myślę o ks. Gurgaczu, myślę o poświęceniu do granic zatracenia. Skąd biorą się tacy ludzie? Kto ich wychował? Skąd mają odwagę? Skąd mają siłę, upór, uczciwość wewnętrzną. Te wartości do których się ciągle odnoszą? Skąd się to bierze? Myślę nad jego domem rodzinnym, matką, ojcem. Czy to oni? Czy może ktoś napotkany po drodze? Jakiś człowiek, który natchną? Nie potrafię na to odpowiedzieć. Może tak. A może po prostu to Duch Święty? Może on już taki był, może się taki urodził, urodził się i został taki niesamowity do samej śmierci – mówiła.
Hala Łabowska
arch. GN
Dalej pani Kurtyka pytała. „Za co można zamordować księdza?" Przypomniała również słowa swojego męża, śp. Janusza Kurtyki: „Państwo polskie nigdy nie może uchylać się, od upamiętniania własnych ofiar, jeśli będzie się uchylało, to nie będzie miało prawa oczekiwać poświęceń." Na zakończenie zaapelowała, aby za rok przygotować i głośno przeczytać listę wszystkich żołnierzy PPAN. Oni na to zasłużyli.