Władze wydaliły go z zakonu. Kapłan nie zamierza robić wokół siebie medialnego szumu.
Władze prowincji zakonu jezuitów wydaliły o. Fabiana Błaszkiewicza ze swojej wspólnoty. Powodem miały być nieuprawniony pobyt poza domem zakonnym oraz brak reakcji na upomnienia i wezwanie do powrotu. O. Fabian nie przestał być księdzem, choć nie może na razie spełniać funkcji kapłańskich. Rok temu została na niego nałożona kara suspensy.
W oświadczeniu zamieszczonym na swoim profilu na Facebooku ks. Fabian podał, że "wewnętrzny konflikt, który doprowadził do obecnej sytuacji zamierzam rozwiązać i uregulować w zgodzie z obecną dyscypliną i prawem Kościoła, w pełnym porozumieniu ze stosownymi władzami w Watykanie; nie zamierzam nigdy i pod żadnym pozorem roztrząsać tej sytuacji na forum publicznym czy w mediach, uważam bowiem za świętym Pawłem, że spory wspólnoty mogą i powinny być rozwiązywane wewnątrz niej, pośród tych, którzy wierzą (por. 1 Kor 6,4); moje osobiste doświadczenie wiary, choć pod pewnymi względami poddane próbie, oczyściło się w ciągu ostatniego roku i umocniło, chcę więc się nim nadal dzielić z innymi, choć zapewne przyjdzie mi czynić to w nowy sposób i w zupełnie nowych okolicznościach; chcę też uczynić wszystko, co tylko będzie możliwe, by służyć Kościołowi całą moją wiedzą i umiejętnościami w powrocie do "pierwotnej miłości", wolności i jedności, nawet jeśli miałoby to oznaczać w przyszłości podjęcie kolejnych trudów trwania przy prawdzie" (cyt. za sadeczanin.info).