O czym mówi prolog ewangelii według św. Jana?
Narodzenie Dobra
Jakież piękne myśli mogą przyjść, jakie piękne natchnienia, gdy odkrywa się tajemnicę ot chociażby Jego narodzenia. Bo czy to nie jest niezwykłe, że ludzie od zawsze – choć w różnych porach, w różnych miejscach – od zawsze radowali się tajemnicą Bożego Narodzenia!
Popatrzmy na Betlejem. Jak to mogło tam wtedy być? Zamiast pomstować na tych właścicieli gospody – czyż nie lepiej pomyśleć – co za zacni ludzie! Przyjęli Józefa z Maryją do gospody – tak, jak i wszystkich innych przyjmowali. Jednakże widząc ścisk, ciżbę podróżnych, ale i dostrzegając potrzebę Maryi, dla której nadchodzi czas rozwiązania, gorączkowo szukają rozwiązania: co robić? Przecież żona Józefa zaraz urodzi. Sądzę, iż z zatroskaniem patrzyli na Maryję, ale co mieli zrobić. Gospoda zapewne pełna była ludzi. Nie było ani jednego pokoju, pomieszczenia, gdzie Maryja mogłaby spokojnie i z godnością wydać na świat nowe życie. Nagle ktoś powiedział: może w grocie? Tam jest cicho, tam są tylko zwierzęta… Zapewne gospodarz pobiegł, by wrzucić może trochę czystego siana, po czym delikatnie się oddalił. Maryja zaś zeszła do stajenki, bo rzeczywiście nie było miejsca w gospodzie. I narodził się Jezus, rzeczywiście w stajence, w ubóstwie. Dlaczego od razu widzieć tych ludzi z Betlejem w ciemnych barwach, dlaczego od razu myślimy o nich niepochlebnie, a może rzeczywiście byli to dobrzy ludzie. Może to tylko nasze niedouczenie, braki w znajomości faktów dotyczących wiary, które tak naprawdę krzywdzą tych gospodarzy…? Nieznajomość wiary może prowadzić do skrzywienia – do zła. Św. Łukasz zawsze o wszystkich stara się pisać dobrze. Niejako milczy, gdy komuś się coś nie powiedzie. Może i jak tak powinienem? Może powinienem milczeć, gdy komuś się coś nie uda? Może i ja powinienem / powinnam zawsze w każdym człowieku szukać pozytywów, dobra? Czy ja zawsze szukam w innych dobra? Czy staram się o innych mówić zawsze dobrze i dobre słowa?
(pdf) |