Ważne miejsce w koszyczku wielkanocnym zajmuje pisanka. Dobrze, aby była kolorowa, misternie wykończona i nie sięgała swymi korzeniami Chin.
W koszyku najpiękniejsze są zawsze pisanki, tym bardziej że coraz częściej powraca się do dawnych form ich zdobienia. Jajka wybarwiane są w wywarze z kory, cebuli, zboża, a także malowane woskiem, skrobane, oklejane sitowiem, kolorowymi nićmi, słomą, włóczką. Na naszym terenie jednymi z piękniejszych pisanek są malowane jajka zalipińskie.
– Oprócz pisanek w koszyczku zawsze musiał być baranek, czasami rzeźbiony w maśle, kiełbasa, chrzan, sól, chleb. Wszystko miało swoją symbolikę – mówią etnografowie z tarnowskiego Muzeum Etnograficznego. Czekoladowe zajączki i kurczaczki, a nawet plastikowe jajka czy inne dodatki, które dziś można znaleźć w koszyczkach, nie mają już nic wspólnego z tradycją. Są dodatkiem, i to nie zawsze pasującym.
– Przed laty poświęcenia pokarmów dokonywał ksiądz proboszcz w dworach, kaplicach, przy przydrożnych krzyżach i w szkołach. Z kolei wierni zabierali do domów wodę święconą w butelkach – mówi Renata Klimek, z UG w Radgoszczy, gdzie od lat organizowany jest konkurs na najpiękniejszą pisankę ludową i plastykę obrzędową.
Dziś pokarmy święci się w kościele, czasami w wyznaczonych miejscach parafii. Obrzędu dokonuje kapłan lub diakon.