2 lipca diecezja tarnowska obchodzi święto Matki Boskiej Tuchowskiej. W Jej sanktuarium trwa wielki odpust.
Od 1 do 9 lipca trwa w sanktuarium NMP Tuchowskiej wielki odpust. – W tym roku towarzyszy nam hasło „Witaj Matko Syna Bożego”. Nawiązujemy tym samym do motta obecnego roku duszpasterskiego w Kościele w Polsce. Zapraszamy pielgrzymów na Msze św. w ciągu kolejnych dni odpustu, ale i na wieczory maryjne. Każdego dnia jest spotkanie – koncert. Na ogół są to koncerty orkiestr z naszego sanktuarium, z par. Miłosierdzia Bożego z Tarnowa, naszego chóru sanktuaryjnego. Są też inne grupy muzyczne, które prezentują się podczas wieczorów maryjnych – mówi o. Bogusław Augustowski, proboszcz i kustosz sanktuarium.
Bazylika tuchowska zamienia podczas odpustu w konfesjonał diecezji. – Tradycyjnie, z czego się bardzo cieszymy, wielu ludzi przystępuje do spowiedzi. Służą im od samego rana księża. Sanktuarium w Tuchowie kojarzy się wielu pątnikom właśnie z tym, że pojednali się tu z Bogiem. Głównym motywem odpustu jest to, aby każdy, kto przybywa na to święte wzgórze odszedł umocniony w wierze – dodaje kustosz.
W święto NMP Tuchowskiej główną Mszę św. celebrował wraz z kilkudziesięcioma księżmi bp Andrzej Jeż. – W tym roku mija 110 rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Tuchowskiej. Potrzeba, abyśmy gest koronacji czynili codziennie, zwłaszcza przez nasze dobre wybory, decyzje i czyny, w których naśladujemy Maryję – mówił bp Jeż. Hierarcha podkreślił, że postawami godnymi naśladowania są te, które określają słowa z „Apelu Jasnogórskiego”: jestem, pamiętam, czuwam. – Tak często pamiętamy najmniejsze zło, które ktoś nam wyrządził, a zapominamy o ogromie dobra otrzymanego od Boga i ludzi! Tak łatwo można też zapomnieć o naszych korzeniach. Świadczy o tym na przykład nowy elementarz, w którym przy haśle „Boże Narodzenie” nie ma ani słówka o pochodzeniu tego święta! Brak pamięci zabija – mówił bp Jeż.
We Mszy św. uczestniczyli członkowie Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa z całej Polski. – Pierwsza wspólnota powstała 12 czerwca 1995 roku. Od tego czasu powoli, ale na kolanach, rozwijają się te wspólnoty. Mój mąż przeczytał rękopis sł. Bożej Rozalii Celakówny i zachwycił się tym przesłaniem dla Polski. Wzruszyła go też skarga Jezusa, że nie jest kochany. Po śmierci męża, który bardzo chciał rozprzestrzeniać w Polsce ideę intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, założyłam pierwszą wspólnotę. Mamy błogosławieństwo księży biskupów, jesteśmy w jedności z nimi – mówi Ewa Nosiadek, założycielka Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa.