Kiedy byłem dzieckiem, szkolna wyprawa na Brzankę, z noclegiem, była kwintesencją wielkiej przygody.
Później ten niepozorny szczyt Pogórza „wymiękał” przy wyższych, piękniejszych, dłuższych szlakach Beskidu Sądeckiego. O porównaniu z Tatrami nie wspominając. Tymczasem smak pierwszej przygody wraca pięknym wspomnieniem, kiedy czytam – piszemy o tym na str. IV i V – o szeregu tajemnic, które skrywa Pasmo Brzanki. Blisko tu z Tarnowa, blisko z Sącza. Niepozornie, a jednak smakowicie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.