Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku w Jadownikach. Przez zwierzęta?
Od kilku lat teren Ziemi Brzeskiej stał się oazą dla dzików, które całymi hordami wędrują z miejsca na miejsce. Jak mówią ludzie, stada liczą nieraz kilkadziesiąt sztuk. To dla nich, między innymi, wybudowano wspaniałe wiadukty nad autostradą A4, odgrodzone od szos biegnących pod nimi wysokimi płotami. I słusznie. Przecież bezpieczeństwo ludzi jest bardzo ważne. Niestety, takich zabezpieczeń nie ma na „starej czwórce”, która po otwarciu A4 straciła swój dawny prestiż trasy międzynarodowej. Dziki i inne zwierzęta mogą się więc swobodnie przemieszczać i przechodzić przez niestrzeżoną drogę.
Ubiegłej nocy, 23 lipca, trzyosobowa rodzina podróżująca samochodem panda zderzyła się z przebiegającymi dzikami w Jadownikach. Auto wytrącone ze swego toru jazdy zjechało na przeciwległy pas i zderzyło się czołowo z nadjeżdżającą ciężarówką. Rodzina zginęła na miejscu. Ogromna tragedia. Zabite dziki zabezpieczył łowczy. A kto zabezpieczy następnych kierowców przed takimi wypadkami? Dlaczego koła łowieckie dopuszczają do tak nadmiernego wzrostu liczebności dzików? Nie od dziś wiadomo, że bardzo często niszczą one pola uprawne, nieogrodzone sady i ogrody. Ale to jeszcze nic. Gorzej, jak znajdują się na drodze jadących samochodów. Czy władze powiatu brzeskiego, koła łowieckie coś wreszcie zaczną robić dla ochrony ludzi? Musimy stawać się dzikim krajem?