Znaleziono go przy czerwonym szlaku z Turbacza na Przełęcz Knurowską. Odszedł duszpasterz i miłośnik górskich wędrówek.
Ks. prał. Jan Wątroba zaginął w Gorcach 24 listopada 2013 roku. Panowały wówczas trudne warunki, spadł śnieg, wiało. Jego ciało odnaleziono dzień później. Wiadomość o śmierci zaskoczyła mieszkańców w Piwnicznej Zdroju, gdzie 26 lat był proboszczem miejscowej parafii i honorowym obywatelem miasta. – W akcie nadania tytułu napisaliśmy o ks. prałacie, że dawał przykład braterstwa – mówi Włodzimierz Grucela, sekretarz rady miejskiej.
Na dobroć i społeczne zaangażowanie zmarłego zwraca uwagę Halina Haras, przewodnik PTTK z piwniczańskiego koła, którego ks. Jan był członkiem i kapelanem. – Włączał się w rożne akcje społeczne, dzieciom fundował wycieczki, dokładał się do akcji, które organizowaliśmy. Umiał znaleźć wspólny język, dobrze nas znał, nawet po imieniu. Zawsze uśmiechnięty, zawsze pomógł i nigdy pomocy nie odmawiał – wspomina pani Halina.
Kapłańska droga ks. Jana Wątroby rozpoczęła się 29 czerwca 1963 roku. Po święceniach pracował jako wikary w Grybowie, Krynicy, Rożnowie i Tarnowie – Mościcach. Pięć lat był proboszczem w Laskowej, a 26 w Piwnicznej Zdroju. Był m.in. dziekanem dekanatu Stary Sącz i Piwniczna.
W 1992 roku Jan Paweł II obdarzył go godnością kapelana Jego Świątobliwości. – Znałem go jeszcze jako kleryk. Gorliwy duszpasterz, zatroskany o ludzi, ale i o sprawy materialne parafii, gospodarz. W polu jego służby była i parafia i poszczególny grupy, zwłaszcza niepełnosprawni.
W ostatnich latach pomagał starszym, chorym i niepełnosprawnym. Prowadził stowarzyszenie „Nasz dom”, klub seniora i koło biblijne. Świetnie rozumiał ludzi starszych. Nie brakowało go w konfesjonale. Miał mieć teraz trzy tury rekolekcji dla nadzwyczajnych szafarzy w Ciężkowicach, ale już ich nie wygłosi – mówi ks. Krzysztof Czech, proboszcz w Piwnicznej Zdroju.
Ks. prał. Jan był miłośnikiem gór. Od 1966 roku należał do PTTK, a w Piwnicznej był kapelanem koła. – Świetnie znał góry i kochał wędrować – podkreśla ks. Czech. Niestety bardzo często robił to sam.
– Zawsze mi mówił, że bierze wtedy ze sobą różaniec, dzięki któremu może przemodlić różne sprawy. To dodawało mu sił. Jak wracał z takiej wędrówki, to czuł się mocny, szczęśliwy. Zawsze z tym różańcem… – mówi pani Halina.
Miłośnikom gór towarzyszył podczas otwarcia i zamknięcia sezonu. Na ostatniej Mszy św., która jest sprawowana na Jackowej Pościeli, w piwniczańskiej Dolinie Pamięci o tych, którzy zostali w górach, mówił o przemijaniu, trudnej pracy goprowców i pokorze wobec gór.
– W dzień po jego śmierci rozmawiałam z siostrą zakonną, która znała go długie lata, że ksiądz tak sam tam był, w górach. A ona odpowiedziała, że przeciwnie, że nie był sam, zawsze się modlił na różańcu i Matka Boska go przygarnęła do siebie – mówi Halina Haras. Ks. prał. Jan Wątroba został pożegnany przez parafian z Piwnicznej 29 listopada. Mszy św. przewodniczył bp Andrzej Jeż. Tego samego dnia ciało kapłana złożono na cmentarzu w rodzinnej Łososinie Górnej.
Kazanie do miłośników gór
Andrzej Talar
Piknik na szlaku
Ks. Jan Wątroba stoi w środku
Andrzej Talar