W kościele w Staszkówce powoli zapełnia się skarbonka przy bocznym ołtarzu.
Obok puszki jest tablica, na której wiszą gipsowe, ustrojone jak w święto aniołki. Wrzucam pieniążek, biorę aniołka. Aniołem człowiek za 2 zł nie zostanie, ale dobro jest zaraźliwe. Akcja nazywa się „Zostań aniołem dobroci”. Wymyśliła ją katechetka Agnieszka Korzeń. – Łączymy nią całe środowisko. Pracowały przy niej dzieci ze szkoły, robiąc dekoracje, zdobiąc anioły, wykonując świąteczne stroiki. Parafialna Caritas kupi zaś prezenty i wspólnie pójdziemy je rozdać – opowiada pani Agnieszka.
Anioły teraz pracują dla prawie 10 mieszkańców Staszkówki, którzy przebywają w domach opieki w Gorlicach. – Zaglądam do nich od lat. Jedną z pań odwiedzam już 11. rok. Wiemy, czego im trzeba, co lubią. Przede wszystkim jednak oni bardzo cieszą się, gdy ktoś ich odwiedza, bo nie mają na miejscu bliskiej rodziny – mówi Józefa Bartoszek z parafialnej Caritas. Rok temu ks. Krzysztof Jarmuła i szafarz odwiedzili tych staszkowiaków przed świętami. – Oni chcą mieć kontakt ze swoją parafią, ze swoim środowiskiem. Z drugiej strony są stąd, są z nas, jesteśmy im winni pamięć – mówi ks. Krzysztof. Halina Łaś, dyrektor miejscowego Zespołu Szkół, zwraca uwagę, że akcja ma walor edukacyjny. – Młodzi chcą pomagać, są aktywni, tylko trzeba im stworzyć okazję, zainspirować. Walczymy z szerzeniem się egoistycznej mentalności dbania tylko o swój interes – mówi. Taką linię reprezentuje całe środowisko. – Z roku na rok rozszerza się akcja kolędników misyjnych. Ludzie czekają na to, by dzieci przyszły do nich. Kolęduje coraz więcej dzieci, zbierają coraz więcej ofiar na misje – opowiada Agnieszka Korzeń. Caritas ma cały czas zielone światło i w związku z tym sporo okazji w ciągu roku, by powiększyć fundusz pomocowy. – Przed świętami robimy paczki dla biedniejszych. Innym dajemy zapomogi, bo czasem bardziej niż paczki żywnościowej potrzebują pieniędzy np. na wykupienie leków – tłumaczy Józefa Bartoszek. – Pomaganie jest fajne. Daje satysfakcję, bo to okazanie miłości bliźniego – twierdzą cztery gimnazjalistki, które pokazują świąteczne dekoracje.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się