Jest kilkanaście osób. Śpiewają „Serce wielkie nam daj, zdolne objąć świat”.
Stanisław ma osiemdziesiątkę. – Po wojsku podjąłem pracę, w której alkohol był na co dzień. Piło się w pracy i po pracy. Kompanów do takiego zajęcia nigdy nie brakowało. W domu ciągłe awantury i kłótnie. Po przejściu na emeryturę piłem intensywnie, alkohol pochłaniał całe moje życie rodzinne i towarzyskie, aż do interwencji policji w moim domu na oczach moich dzieci i wnuków. Pijaństwo moje trwało 42 lata – wspomina. Nie pije już 15 lat. – Nigdy nie podejmowałem leczenia szpitalnego. Nie korzystam z żadnych tabletek ani terapii. Moje uwolnienie od nałogu to wynik szczerej modlitwy i częstego korzystania z sakramentów świętych. Dodatkowo umacnia mnie uczestnictwo w naszej parafialnej Wspólnocie Trzeźwościowej – przyznaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.