Dwa razy zespół artystów zaprezentował w Mielcu spektakl oratoryjny "Karolina", który powstał na 100-lecie śmierci błogosławionej.
Premierę to godzinne widowisko miało parę miesięcy temu w podtarnowskim Żabnie. W Mielcu zagościło w dolnym kościele par. pw. Ducha Świętego. – Nie spotykamy się w sali widowiskowej, ale w naszym dolnym kościele po to, by podkreślić, że tu nie idzie tylko o wrażenia artystyczne, estetykę, ale o coś równie głębokiego. Przez muzykę i sztukę także odbywa się nowa ewangelizacja – mówi proboszcz parafii ks. Waldemar Ciosek.
Mielec był naturalnym miejscem, w którym "Karolinę" wręcz trzeba było pokazać, bo gra w spektaklu orkiestra Państwowej Szkoły Muzycznej z Mielca pod dyrekcją Ryszarda Kuska, który obok Witka Górnego jest też autorem muzyki spektaklu.
– Projekt powstał z inicjatywy ks. Zbigniewa Szostaka, kustosza sanktuarium w Zabawie. Najpierw był tekst Andrzeja Pacuły, poety związanego z Piwnicą pod Baranami. Tekst świetny, głęboki. Czytałem go wiele razy. Ma czytelne przesłanie – mówi Ryszard Kusek. Muzyka, którą napisał z Witkiem Górnym łączy elementy klasyczne z nowoczesnymi, np. przesterowanymi brzmieniami gitar. – Nie chcieliśmy zrobić muzyki, która li tylko oddawałaby historyczny charakter scen, ale zdecydowaliśmy się na wplecenie współczesnych brzmień, które pojawiają się w muzyce, której dziś młodzież słucha – tłumaczy. Duże znaczenie ma też fakt, że znakomitymi wykonawcami partii wokalnych są uczestnicy diecezjalnej scholi.
Witek Górny mówi, że godzinny spektakl, który jest prologiem większego, powstającego widowiska o bł. Karolinie, nie jest jej pomnikiem, choć powstał na 100 lecie śmierci Karoliny. – On jest podpowiedzią, pokazaniem drogi, wzoru, który nam zostawiła, wzoru tego, jak żyć dobrze. Kiedy czytałem tekst miałem głębokie przekonanie, że to jest także spektakl o mnie, że to, co ona prezentowała jest bliskie mojej drodze do Chrystusa – mówi.
Przedstawienie jest też o opowieścią o największym problemie współczesnego człowieka. – Tym problemem jest dobro. Dzisiaj nie wystarczy bowiem nie robić zła, ale trzeba chcieć być dobrym i czynić dobro. Dziś wielu ludzi tego nie potrafi, nie stara się, nie chce wyciągać ręki do drugiego człowieka. Wielu nie potrafi też przyjąć dobra. To jest dziś duży problem – tłumaczy ks. Paweł Górski, diecezjalny duszpasterz młodzieży