Do 30 kwietnia w Starym Sączu trwa głosowanie w pierwszej edycji budżetu obywatelskiego. Pierwszy udany w diecezji?
Budżet obywatelski to inicjatywa polegająca na tym, że samorząd stawia do dyspozycji pewną pulę pieniędzy, a mieszkańcy miasta, gminy, przysyłają propozycje tego, co należałoby ich zdaniem zrobić w ich okolicy. Następnie odbywa się powszechne głosowanie na propozycje i te, które uzyskały najwięcej głosów, zostają zrealizowane. Proste.
W gminie Stary Sącz pod głosowanie poddano 31 propozycji. Są wśród nich takie jak oświetlenie ul. Źródlanej, budowa plenerowej sceny w Popowicach, siłownia zewnętrzna w Moszczenicy Wyżnej, plac zabaw dla maluchów w Lipiu, boisko do siatkówki plażowej w Cyganowicach.
Pamiętam „budżety obywatelskie” w Tarnowie. Głośne, bo medialny szum wokół nich robiły służby prasowe prezydenta. Przekaz szedł w jedną stronę. Oddajemy wam pieniądze, to demokracja, to wy decydujecie na co je wydamy. I nie byłoby w tym niczego niestosownego, gdyby nie grzech pierworodny popełniony na samym początku. W tarnowskich budżetach obywatelskich gros propozycji pochodziło z miejscowych szkół. W każdej solidnej szkole jest 300-400 dzieci. Do tego nauczyciele. Każdy uczeń i nauczyciel bierze listę i spaceruje po swojej rodzinie, znajomych zbierając głosy na własną propozycję. Uda się uzbierać głosy? Uda. Dużo? Więcej niż innym, z których wielu nie wie o głosowaniu, nie potrafi zagłosować, czy też po prostu jest biernych i nie chce tego robić.
Efekty? Po budżecie obywatelskim okazuje się, że mieszkańcy miasta zdecydowali się wyremontować w którejś szkole salę gimnastyczną, wymienić część okien, doposażyć pracownie szkolne. I to wszystko jest słuszne. Tylko, że szkoły – bez żadnej łaski - pieniądze na to powinny dostać od samorządu, który dla nich jest organem prowadzącym.
Samorząd ma obowiązek dać pieniądze na to, by szkoły mogły efektywnie realizować nauczanie. Taki psi obowiązek. Tymczasem w Tarnowie magistrat w białych rękawiczkach, rękami obywateli miasta, remontuje szkoły, ludziom dając tylko złudzenie tego, że liczy się z ich głosem. Bo wynik głosowania ze szkołami w stawce można było przewidzieć z góry.
Czy w gminie Stary Sącz uda się tego tarnowskiego grzechu nie powielić? Jest taka nadzieja. Ale natury nie oszukasz. Kogoś już skusiło kombinowanie przy głosowaniu przez iInternet. To temat na osobny felieton.