Po renowacji, którą w ostatnim czasie przeszła, kapliczka maryjna w Faściszowej wygląda prawie jak nowa.
- Nie wyglądała za dobrze. Figura wyblakła, postument był podniszczony, otoczenie też niezbyt było piękne. Teraz wygląda dobrze – mówi 70-latek Józef Uryga z Faściszowej koło Zakliczyna. Odnowioną figurę poświęcił franciszkanin z Zakliczyna o. Tomasz Michalik.
Figura stoi na posesji państwa Migdałów, przy samej drodze, ale daleko od zabudowań. Wzniesiona została 1862 roku z fundacji Wawrzyńca i Agnieszki Migdałów. Posąg Matki Bożej Różańcowej stoi na czworobocznym ogzymsowanym postumencie. Kapliczka otoczona jest ogrodzeniem.
Po renowacji jeden ślad niedawnej historii jednak pozostawiono. – Widzi pan jen odłupany kawałek gzymsu i dwie dziury? To po kulach. Ktoś strzelał i to nie wydarzyło się w czasie wojny, ale trudno szerzej o tym opowiadać – mówi Zofia Boczek, sołtys Faściszowej. – Renowację przeprowadziliśmy staraniem całej wsi, bardzo też pomogła nam szkoła – dodaje Zofia Boczek. Ale ślady po kulach zostawili. Na pamiątkę. Na naukę dla przyszłych pokoleń.
Po poświęceniu przy figurze obecni mieszkańcy Faściszowej, których przyszło ponad 50 na tę małą uroczystość odprawili nabożeństwo majowe.