W Starym Sączu odbyło się III Diecezjalne Spotkanie Bierzmowanych. Uczestniczyło w nim blisko 2,5 tys. młodych ludzi.
W roku ubiegłym na spotkanie zgłosiło się 1700 bierzmowanych, a przyjechało ponad 2 tysiące. W tym roku tylko zgłoszonych zostało 2 tysiące. Przyjechało dużo więcej.
– Wyjazd trzeba zorganizować, ale młodzi przyjeżdżają z własnej woli. Są już wybierzmowani. Tu nikt nie sprawdza obecności, nic nie grozi za opuszczenie pielgrzymki. Młodzież przyjeżdża, bo chce – uśmiecha się ks. dr Bogusław Połeć, dyrektor Wydziału Katechetycznego tarnowskiej kurii.
Nie chodzi o liczbę uczestników pielgrzymki. Ta zależy od katechetów i duszpasterzy. Jak zorganizują wyjazd, zmotywują, to młodzi chętni są, by jechać. – Zamysł towarzyszący organizacji spotkań jest taki, aby nie sprawdzało się to ujmowane żartobliwie w bon mot znaczenie sakramentu bierzmowania jako chwili pożegnania z Kościołem. Chcemy dać młodym okazję do spotkania, do tego, by zobaczyli, jak jest ich wiele, by razem pośpiewali, potańczyli na chwałę Pana, by pomodlili się i wyjechali z utrwalonym przekonaniem, że ten Kościół jest fajną wspólnotą – dodaje ks. Połeć.
Niektórzy uważają, że młodzież ucieka z Kościoła i świątyni. Przy papieskim ołtarzu w Starym Sączu zgromadziło się, jak wspomnieliśmy, 2,5 tysiąca młodych. – Skąd się biorą powszechne przekonania? Kształtują je opiniotwórcze media. Ale takiego zgromadzenia religijnego jak to w Starym Sączu nie pokazują. Widzimy w telewizjach najczęściej przykłady zła wyrządzanego przez młodych. Kiedy robią dobrze albo kiedy gromadzą się w tysiącach, tego nie widać. Tymczasem młodzi są często coraz dojrzalsi – dodaje ks. dr Tadeusz Michalik, z Wydziału Katechetycznego.
Z Przecławia na starosądeckie spotkanie przyjechał cały autobus, 50 osób. Wśród nich Wiktoria Augustyn. Do bierzmowania, jak wszyscy inni, przygotowywała się w czasie trzyletniego cyklu. – Wydaje mi się, że to jest dobry kierunek. Sama widzę, że ten czas pozwolił dojrzeć do przyjęcia sakramentu. Nawet tym, którzy mówili na początku pierwszej klasy, że „muszą”, przeszło to w czasie przygotowań w prawdziwe „chcę” – mówi Wiktoria.
Przed sceną w czasie koncertu kleryckiej grupy "Genezaret" emocjonalnie tańczą dziewczyny z Grybowa. – Siedzieć w pierwszym rzędzie w kościele, śpiewać religijne pieśni czy piosenki, dobrze bawić się przy ewangelizacyjnej muzyce – postrzegane bywa jako obciach. Co nam dało bierzmowanie? Chyba dodało odwagi. Nie wstydzimy się tego, co robimy i w co wierzymy – mówią Agnieszka Hotloś i Kasia Gruca.