Sądecczyzna promuje swoje atrakcje. Takiego jarmarku mieszkańcy miasta nad Wątokiem jeszcze nie widzieli.
Dwa dni trwała promocja Sądecczyzny w Tarnowie. Na ul. Wałowej rozsiadły się kramy i stragany, a mieszkańcy miasta mogli spróbować regionalnych potraw, soków z łąckich sadów czy wody z krynickich zdrojów. Można było również zobaczyć efekty artystycznej pracy rękodzielników.
– Przyjechałam z Bobowej, która jest od wielu, wielu lat stolicą koronki klockowej. Podtrzymujemy tę tradycję, promujemy ją, jeżdżąc po różnych miastach w kraju i za granicą. Technika wykonywania koronki jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Moja babcia, mama wykonywały koronki, sąsiadki również. Teraz ja się tym zajmuję, nauczyłam też córkę. Przedtem w każdym domu robiono koronki, dziś już tak nie jest. Ale myślę, że ten piękny zwyczaj przetrwa – mówi Maria Sikorska z Bobowej.
Jarmark sądecki został zorganizowany w Tarnowie po raz pierwszy. – Chodzi nam o to, żeby pokazywać Sądecczyznę jako miejsce, do którego warto przyjeżdżać z różnych powodów, nie tylko po zdrowie, do sanatoriów, ale żeby dobrze wypocząć, w dobrych warunkach i w przyzwoitych cenach – mówi Andrzej Zarych, dyrektor Biura Promocji i Współpracy z Zagranicą w Starostwie Powiatowym w Nowym Sączu.
Sądecczyzna może się pochwalić jako miejsce, w którym można uprawiać niemal każdy rodzaj turystyki. – Ktoś na przykład wymyślił turystykę rodzinną i okazuje się, że u nas wielu oferuje możliwości jej uprawiania. Podobnie jest z turystyką religijną, bo mamy sanktuaria, Centrum Pielgrzymowania w Starym Sączu, cerkwie i kościoły drewniane. Nasz region ma wielkie możliwości. Odwiedza nas 1,5 mln turystów rocznie, co daje nam czwarte miejsce w Polsce, ale możemy jeszcze więcej. Tylko musimy się pokazywać. Dlatego jesteśmy w Tarnowie, bo stąd jest blisko, a zupełnie inny świat – dodaje A. Zarych.