Od ponad 30 lat parafianie w Borku gromadzą się w swojej świątyni, która najpierw była zwykłym domem, potem barakiem, wreszcie kościołem.
Proszę przyjechać na siódmą rano – słyszę w słuchawce ks. proboszcza Kazimierza Świętka. Pora nieco wczesna, ale jej wybór był mądry, bo poznawanie parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Borku rozpoczęło się jeszcze przed 35-stopniowym upałem, który z pewnością odebrałby chęć do robienia czegokolwiek. Kiedy podjeżdżam pod kościół, właśnie kończy się Msza Święta. Na rozgrzanych słońcem schodach słychać szybkie kroki wiernych. – Dawniej nie było nam tak łatwo codziennie spotykać się z Panem Jezusem na Mszy św. – mówią starsi uczestnicy liturgii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.