Piątego dnia pielgrzymowania pątnicy mieli do pokonania odpowiednio 24 i 25 km z Miechowa do Żarnowca i z Charsznicy do Dobrakowa.
- Nie jest źle. Idzie się dobrze. Żal mi było pielgrzymów, którzy dwa tygodnie temu i tydzień temu szli na Jasną Górę w czasie tych wielkich upałów. Asfaltówkę mieli chyba po same pachy. Nam nie, ale grzeje tak bardzo, w dodatku mamy wietrzyk. Naprawdę świetna pogoda i warunki by pielgrzymować – zapewnia Małgorzata z Mielca
Nie wszyscy są w stu procentach zadowoleni. Martę jednak złapała mityczna asfaltówka. – Z moim zdrowiem powinnam może w domu siedzieć, ale trudno się powstrzymać. Kiedy przychodzi sierpień trzeba ruszyć w drogę. Nie tylko trzeba. Warto – mówi.
Pielgrzymi z części A pielgrzymki odprawili Mszę św. o 7.30 w Miechowie. Na obiad zdążyli dojść do Charsznicy, a zniej udali się na noclegi w okolicach Jelczy, Tczycy i Pradeł.
Pielgrzymi z części B nocowali w okolicach Charsznicy. Na miejscowym stadionie uczestniczyli w Eucharystii o godz. 8. Żarnowiec był miejscem ich postoju obiadowego. Na noclegi ruszyli po 14.30 w kierunku Otoli i Dobrakowa.