W szósty dzień pielgrzymki odbyły się prymicje kilku tegorocznych neoprezbiterów.
Szósty dzień 33. Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej upłynął pod znakiem modlitwy za powołanych i o powołania.
Część A wędrowała tego dnia z Żarnowca, gdzie miała Mszę św., do miejscowości Pradła.
– Wędruję już 10 raz, ale szósty raz zupełnie boso. Tak chcę uczcić moich zmarłych rodziców. Ponadto jestem sportowcem, biegaczem, uczestniczę w maratonach. Kiedy dojdę na Jasną Górę, będę miał w sumie w „w nogach” 9 tys. kilometrów – mówi brat Paweł z par. Mikluszowice, który idzie w grupie 7.
Wśród pielgrzymów można zauważyć całe rodziny z małymi dziećmi.
– Idzie nas czworo, żona Agnieszka i dwaj synowie Adam i Kuba. Żona idzie 10 raz, a ja 9. Z dzieciakami idziemy pierwszy raz. Co potrzeba rodzicom – pielgrzymom? Dobry wózek, trochę siły i grzeczne siły… udaje się, ale większość drogi niosę któregoś z synów na rękach – śmieje się brat Marcin z 2.
Z kolei część B wyruszyła wcześnie rano z Dobrakowa do miejscowości Sokolniki. Pielgrzymi mieli Mszę św. w Padłach. – Pogoda jest wymarzona, w zeszłym roku wciąż nam padało, a teraz słońce, trochę wiatru i chmur. Choć, jak człowiek ma radość w sercu, to każdą niepogodę zniesie – mówią pielgrzymi.
W obu częściach odbyły się prymicje pielgrzymkowe tegorocznych neoprezbiterów.