Wczoraj w kościele w Koszycach Wielkich krzyż misyjny otrzymał ks. Paweł Tabiś. Też został posłany do Czadu.
- Życie jest zbyt krótkie, żeby się ograniczać do prostych wyzwań. Jadę tam, gdzie potrzeby Kościoła są naprawdę ogromne - mówi ks. Paweł Tabiś, posłany wczoraj do Czadu.
Uroczystości posłania, która odbyła się 22 września w Koszycach Wielkich, rodzinnej parafii ks. Pawła, przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż. On też poświęcił krzyż misyjny i nałożył go kapłanowi.
- Krzyż ten dla kapłana jest źródłem siły. Świadomość posłania w tym kontekście jest bardzo istotna. Posyłając cię, biskup bierze za ciebie odpowiedzialność, nigdy nie będziesz tam sam, jest z tobą Chrystus - mówił podczas homilii pasterz Kościoła tarnowskiego.
Jak wspomina ks. Paweł, trudno wskazać na jeden moment, w którym zrodziło się jego powołanie misyjne. - Okres seminarium nie był u mnie jakiś promisyjny - wyznaje kapłan. - Dopiero już jako kapłan zacząłem patrzeć szerzej na świat i dostrzegać potrzeby Kościoła, które są naprawdę ogromne. Też nie bez znaczenia jest świadectwo misjonarzy, których postrzegałem jako ludzi wolnych wewnętrznie. Nie wiem, na ile to jest prawdą, ale tacy byli w moich oczach. To także spowodowało myślenie, że jeżeli ta droga generuje taką radość i energię wewnętrzną, to czemu nie ja.
Ks. Paweł będzie pracował w parafii Świętej Rodziny w stolicy Czadu - Ndżamenie - z ks. Stanisławem Worwą, naszym tarnowskim księdzem. - Ks. Stanisław jest w trakcie budowania kościoła Miłosierdzia Bożego, więc potrzeba wsparcia go jest naprawdę duża - mówi ks. Paweł. Do Czadu wylatuje razem z ks. Piotrem Skrabą 29 września. Dzień później ks. Maciej Fleszar wyruszy do Konga.