Polski język podobno jest jednym z najtrudniejszych języków świata. Ponoć zaraz po chińskim. Łatwo pomylić na przykład kogoś nadzwyczajnego z gwiazdą.
Nie tak rzadko, jak chciałbym, w diecezji tarnowskiej widuję sceny, w których w czasie Komunii świętej oprócz kapłanów idą komunikować nadzwyczajni szafarze Komunii św. Ostatni przykład. Suma w niezbyt dużej parafii. Ani to Boże Narodzenie, ani Wielkanoc, ani zaraz po pierwszym piątku. Niedziela zwykła w ciągu roku. Nadmiernego tłoku w kościele nie ma. Jednak koncelebra jest okazała, bo przy ołtarzu staje pięciu kapłanów. Szósty wychodzi z zakrystii, by komunikować. Frekwencja communicantes jest przyzwoita. Jednak i tak siódmą osobą, która rusza (niepotrzebnie), by udzielać Komunii św. jest nadzwyczajny szafarz. Komunikowanie trwa króciutko.
Wszyscy pamiętamy, że posługa ta zaistniała nie tak dawno w szerszym niż wcześniej zakresie w naszej diecezji, ale wiązało się to, i nadal wiąże, z potrzebą przełamywania szeregu uprzedzeń świeckich wobec tego faktu. Sprawę ich posługi udało się zakorzenić ze względu na ofiarną służbę szafarzy, zwłaszcza w niedziele, kiedy zanoszą Jezusa osobom obłożnie chorym, cierpiącym.
Władza kościelna dość jasno informuje, że w posłudze szafarzy może jednak dochodzić do nadużyć, kiedy szafarz nadzwyczajny udziela Komunii świętej przy każdej okazji, razem z kapłanem (kapłanami) w kościele, nawet wtedy, kiedy niewielka liczba komunikujących nie jest odpowiednim motywem takiego zachowania. A nie jest to takie rzadkie, jakby się wydawało. Czasem częste uruchamianie szafarza w czasie Mszy św. bywa - raczej nieuprawnioną - formą nagrody, wyróżnienia dla świeckiego szafarza za zaangażowanie w parafii. W pewnych okolicznościach może być nawet formą wyniesienia ponad innych.
Tymczasem posługę szafarzy nadzwyczajnych regulują kościelne przepisy, które podkreślają, że świeccy mogą być nadzwyczajnymi szafarzami Komunii św. Nadzwyczajnymi. Ich posługa ma charakter wyjątkowy, zastępczy, a nie uzupełniający. Tak jest bardziej po bożemu, a mniej po naszemu.
Przy okazji. Nadzwyczajny w tym wypadku znaczy raczej „dodatkowy”, „nadplanowy”, „nadprogramowy”, a nie „spektakularny” i „niezwykły”. Łatwo to pomylić.